Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto wyciął wiekowe drzewa na przedmieściach uzdrowiska? Sąd wyjaśni

Rafał Wolny
sxc.hu
Blisko trzy lata po zdarzeniu i ponad dwa po jego ujawnieniu przez „Głos” ruszył proces w sprawie nielegalnej wycinki kilkudziesięciu starych drzew.

O dokonanie zniszczenia w środowisku naturalnym w znacznych rozmiarach oraz kradzież drzewa oskarżony jest Robert W., przedsiębiorca z Tychowa. Podczas pierwszej rozprawy Sąd Rejonowy w Białogardzie wysłuchał kilku świadków oskarżenia i obrony.

Zeznająca urzędniczka połczyńskiego ratusza potwierdziła nielegalną wycinkę, ale nie potrafiła powiedzieć, kiedy do niej doszło, ani nawet kiedy urząd pozyskał wiedzę na ten temat. Podkreślała przy tym, że magistrat nie wydawał zgody na wycinkę starych drzew, a jedynie tzw. samosiejek w tej okolicy.

Oprócz urzędniczki zeznania składał m.in. zawodowy pilarz, który miał być nielegalnie zatrudniony przy wycince. Mężczyzna, który w zeszłym roku na naszych łamach opisał proceder, przed sądem potwierdził te wyjaśnienia. Wskazał m.in., że drzewa polecił mu wyciąć oskarżony i dodał, że oprócz niego przy wycince pracowało 20 innych osób, przede wszystkim obywateli Ukrainy.

Inny ze świadków pracujących w tamtym czasie dla oskarżonego zaprzeczył z kolei tym zeznaniom i przekonywał, żeoskarżony nie jest winny wycince.

Także sam Robert W. nie przyznał się do winy, a niektórym świadkom zarzucał składanie fałszywych zeznań. Oskarżył też zeznającego przeciw niemu pilarza o handel wyciętymi drzewami.

Na następnej rozprawie zostaną przesłuchani kolejni świadkowie. Sąd powołał także biegłego.

Przpomnijmy, że do zdarzenia doszło na przełomie 2012/2013 roku - nieznani sprawcy wycięli kilkadziesiąt wiekowych drzew rosnących wzdłuż historycznego szlaku od ul. Chrobrego w Połczynie Zdroju w kierunku Dziwogóry. Ślady wycinki próbowano ukryć, ale przy pomocy świadków zdarzenia bez problemu je odnaleźliśmy.

Właściciel pola, przy którym (i częściowo w jego granicach) doszło do wycinki oraz Robert W., któremu zlecił uporządkowanie pola zapewniali nas, że wykonali prace wyłącznie objęte pozwoleniem, a o wyrżniętych drzewach nic nie wiedzą.

Po naszych publikacjach sprawą zainteresowały się władze gminy (wycięte drzewa rosły m.in. na jej terenie) i wyliczyły, że sprawca powinien zapłacić blisko 1,6 miliona złotych kary. Urzędnicy stwierdzili jednak wycięcie „tylko” kilkunastu drzew, tymczasem prokuratura otrzymała opinię dendrologiczną, z której wynikało, że ofiarą nielegalnego procederu mogła paść nawet setka okazów różnych gatunków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!