Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kołobrzeskie Muzeum chce przejąć bunkry poradzieckie w Podborsku

Joanna Krężelewska
- Kiedy zaczęliśmy prace remontowe w bunkrach, działało tu tylko kilka żarówek... - wspomina Krzysztof Ferster, prezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii i Tajemnic.
- Kiedy zaczęliśmy prace remontowe w bunkrach, działało tu tylko kilka żarówek... - wspomina Krzysztof Ferster, prezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii i Tajemnic. Radek Koleśnik
Podborskie bunkry, postsowieckie magazyny broni atomowej, będą miały nowego zarządcę. Starosta powiatu kołobrzeskiego planuje utworzyć tu oddział Muzeum Oręża Polskiego.

Podborsko koło Białogardu. W lesie nieopodal Zakładu Karnego wprawne oko wypatrzy zarys bunkrów. Za pięciotonowym włazem dotknąć można mrocznej i nie do końca jeszcze odkrytej historii. W ściśle tajnym miejscu, które na mapach było białą plamą, działał „obiekt 3001”, czyli podborski składzie głowic i bomb atomowych. Budowa bunkra rozpoczęła się w latach 60. Budowali go polscy żołnierze. Najpewniej w 1967 roku obiekt przejęli Rosjanie i obsadzili swoimi. Zajmowali go do końca lat 80.

Po kryzysie kubańskim władze sowieckie doszły do wniosku, iż należy zwiększyć potencjał bojowy wojsk na terenie bloku wschodniego. Podjęto zatem decyzję o zaopatrzeniu obiektów magazynowych w Polsce w broń atomową.

Przez lata bunkry były zapomniane. Jednak nie przez wszystkich. Szabrownicy zabrali z podobnych obiektów wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość, co można było spieniężyć. Najwyraźniej „obiekt 3001” pominęli - zachował się w doskonałym stanie.

Zarząd nad obiektem sprawował Oddział Zewnętrzny w Dobrowie - jedna z jednostek Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Koszalinie. Kilka lat temu funkcjonariusze służby więziennej podpisali umowę z pasjonatami historii, którzy „zaopiekowali się” bunkrami. To oni znaleźli sponsorów, pozyskiwali pieniądze z programów grantowych, inwestowali w bunkry środki własne i czas - tysiące godzin pracy. Przywrócili obiektom pierwotny wygląd i udostępnili zwiedzającym, przybliżając mroczną historię tego miejsca.

Czy to prawda, że „opiekun” bunkrów się zmieni? - Nasza umowa kończy się z dniem 31 października - potwierdza Krzysztof Ferster, prezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii i Tajemnic. - Krzysztof Olkowicz, były dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej, odchodząc na emeryturę, przekazał administrację nad bunkrami do Nadleśnictwa Białogard - informuje. Skąd smutek w głosie? - Kiedy otworzyliśmy „obiekt 3001” działało w nim kilka żarówek. Przez niemal cztery lata odnowiliśmy go, uporządkowaliśmy, zgromadziliśmy dokumentację i przygotowaliśmy salę muzealną. Tu organizowaliśmy lekcje historyczne, pikniki militarne. Odwiedziło nas kilka tysięcy osób. W bunkrach nakręcone zostały programy telewizyjne. Nie tylko przez stacje ogólnopolskie - gościliśmy też telewizję duńską, niemiecką i amerykańską. Za kilkanaście dni po prostu oddamy klucze - rozkłada ręce Krzysztof Ferster.

Pytamy, co zatem dalej z tym miejscem? Teren należy do Lasów Państwowych. - Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej zrezygnował z zarządu nad bunkrami. Grono osób i instytucji, którym zależy, by obiekty historyczne były w jak najlepszym stanie, jest duże. Podpisaliśmy już list intencyjny z kołobrzeskim Starostwem Powiatowym - mówi Zbigniew Kaczmarczyk nadleśniczy z Białogardu. - Najpierw musimy jednak ustabilizować sytuację prawną terenu. Mam nadzieję, że kolejne kroki, które zostaną podjęte, sprawią, że miejsce to będzie jeszcze bardziej dostępne, zainteresuje jeszcze większą liczbę pasjonatów historii.

Już wcześniej zainteresowało - co z członkami Stowarzyszenia Miłośników Historii i Tajemnic, którzy doprowadzili do otwarcia obiektów? - Nie wierzę, by zostali od nich odsunięci. Takie miejsca nie mają racji bytu bez zaangażowania ze strony stowarzyszeń, hobbystów i zapaleńców - podkreślił nadleśniczy.
A co na to zarząd zakładu karnego? - Przez dziesięć lat byliśmy zaangażowani w opiekę nad bunkrami i tak po ludzku - jest nam trochę przykro, że zmieni się stan prawny obiektów. Myślę jednak, że starosta ma szansę pozyskać dużo większe fundusze, by miejsce to funkcjonowało jeszcze lepiej. Jesteśmy wciąż otwarci na współpracę, na pomoc, a w ramach porozumienia zostaliśmy zapewnieni, że wciąż będziemy mogli w kompleksie bunkrów organizować imprezy plenerowe, jak na przykład zloty militarne czy motocyklowe - powiedział nam zastępca dyrektora aresztu śledczego mjr Janusz Wiśniewski z kierownictwa Oddziału Zewnętrznego w Dobrowie. Major nie krył też, że funkcjonariusze zwyczajnie nie mieli sił i środków, by zarządzać dalej bunkrami.

O te spokojny jest natomiast Tomasz Tamborski, starosta kołobrzeski, który sam jest wielkim miłośnikiem historii i militariów. - Bunkry to unikat na europejską skalę! A jeden jest w stanie idealnym - nie kryje entuzjazmu. Tu właśnie starosta chce utworzyć piąty oddział kołobrzeskiego Muzeum Oręża Polskiego. - Wiem, że odległość jest znaczna. To 50 kilometrów od Kołobrzegu. Ale dla nas granice administracyjne mają drugorzędne znaczenie. Dla przykładu - w Rogowie, w powiecie gryfickim, chcemy pozyskać hangar lotniczy - mówi.

W sprawie przejęcia bunkrów podpisany został już list intencyjny. Są cztery strony umowy - Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Szczecinku, Nadleśnictwo Białogard, Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Koszalinie i Starostwo Powiatowe w Kołobrzegu. - Jeśli zgodę na przejęcie kompleksu wyrazi Rada Powiatu, potrzebna będzie zmiana klasyfikacji gruntów i zostaną one włączone w struktury Muzeum Oręża Polskiego - mówi starosta i przedstawia wstępne plany: - Dysponujemy wyrzutnią pocisków, którą chcemy zlokalizować w pobliży bunkrów. Chcemy przywrócić stan pierwotny obiektów. Pracownicy Muzeum będą ubrani w rosyjskie mundury. Turystyka militarna jest popularna i warto ten trend wykorzystać. Warto pamiętać, że przed nami ostatnia perspektywa unijna i myśleć też o tym, by możliwie najskuteczniej ją wykorzystać.

A co z członkami Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii i Tajemnic, którzy czteroletnim wysiłkiem odnowili bunkry? - Jesteśmy otwarci na współpracę z wolontariuszami. Nie będziemy przed nimi zamykać obiektu. Możemy współdziałać, na przykład przy tworzeniu materiałów historycznych i na wielu innych polach - zapewnił Tomasz Tamborski. Jeśli starostwo przejmie teren, za kilka miesięcy rozpoczną się prace nad grodzeniem terenu.

Historia
Bunkier ma około 2 tys. metrów podziemnej powierzchni i zlokalizowany był w miejscu, którego nie było na mapach - na terenie sowieckiej bazy wojskowej. Takich magazynów było około setki. Jeden nie został rozszabrowany. Za drzwiami widzimy ogromną halę, która jest już ukryta pod ziemią. Na suficie suwnica, hak, łańcuch. - Głowice wwożono na wózku, przyczepiano i spuszczano na dolny poziom. Następnie kierowane były do jednej z czterech hal. Każda mogła pomieścić dwadzieścia ładunków, więc mogło tu być ich osiemdziesiąt - mówi Krzysztof Ferser. - To był magazyn śmierci, to nie był skład kasztanów. Ta broń mogła spowodować śmierć tysięcy ludzi. Jak to się mogło skończyć pokazują zdjęcia z Hiroszimy, które prezentujemy w jednej z hal.
Każda hala miała oddzielny system alarmowy. W rozdzielni siedział żołnierz, który nadzorował pracę całego obiektu. Miał nadzór nad ogrzewaniem, chłodzeniem, poziomem paliwa, mógł też każde drzwi zablokować i uniemożliwić ludziom wyjście z obiektu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!