Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina zbankrutuje? Zadłużenie wynosi już 17 mln złotych

Jakub Roszkowski
- Nie spodziewałem się, że poprzednie władze doprowadziły naszą gminę do aż tak katastrofalnej sytuacji. Branie kredytów w parabankach to był absurd- mówi Jacek Smoliński, wójt gminy Białogard
- Nie spodziewałem się, że poprzednie władze doprowadziły naszą gminę do aż tak katastrofalnej sytuacji. Branie kredytów w parabankach to był absurd- mówi Jacek Smoliński, wójt gminy Białogard Radosław Brzostek
W porozumieniu z prawnikami i Regionalną Izbą Obrachunkową gmina przygotowuje program naprawczy. Bo inaczej zbankrutuje.

Miasto Białogard już czyha na przejęcie całej gminy wiejskiej Białogard. - Ale się nie doczeka - odpowiada Jacek Smoliński, wójt gminy. - Owszem, nasza systuacja finansowa okazała się niemal katastrofalna, ale jest szansa, którą my wykorzystamy - mówi z przekonaniem.

Wyjaśnijmy: po szczegółowej kontroli gminnych finansów okazało się, że zadłużenie samorządu sięga aż 17 milionów złotych. Tymczasem budżet na ten rok to 23 miliony złotych. Teoretycznie więc gmina nie ma prawa funkcjonować.

- Nie były robione bilanse finansowe, nie przeprowadzano analiz finansowych gminy, po prostu poprzednie władze żyły z dnia na dzień, chyba niewiele się przejmując naszą przyszłością - łapie się za głowę nowy wójt.

Po kontroli przeprowadzonej przez Regionalną Izbę Obrachunkową okazało się, że gmina zadłużała się nawet w parabankach. - Innymi słowy, zaciągano kredyty- chwilówki. To było zabójcze dla naszych pieniędzy, dla naszego budżetu - komentuje wójt Smoliński. Pierwsze decyzje po zapoznaniu się z raportem RIO? Z pracą pożeganała się, na własne życzenie, skarbnik gminy. Wójt nie wyklucza jednak, że sprawą zainteresuje jeszcze prokuraturę.
Czy gminie wiejskiej Białogard grozi dziś bankructwo i przejęcie jej przez inny samorząd, tak jak to się dzieje z Ostrowicami w powiecie drawskim? - Niestety, jest to możliwe - przyznaje wójt. - Sytuacja jest naprawdę podbramkowa. Wiem, że miasto Białogard z chęcią przejęłoby nasz samorząd, ale nie ma na to zgody ani mojej, ani radnych, ani mieszkańców. Dlatego wierzę, że nasz program naprawczy, choć będzie bardzo trudny do zrealizowania, spotka się ze zrozumieniem.

Gmina, w porozumieniu z wyspecjalizowaną kancelarią, a pod egidą Regionalnej Izby Obrachunkowej, już przygotowuje specjalny program naprawczy. Ten zakłada, że białogardzki samorząd musi otrzymać z budżetu państwa pożyczkę, która pozwoli na spłatę dotychczasowych zobowiązań. Wójt nie ukrywa, że chciałby, by ta pożyczka wyniosła dokładnie 17 milionów złotych, czyli tyle, ile wynosi obecne zadłużenie. Co dalej? Małymi krokami gmina ma wprowadzać duże oszczędności.

- Oczywiście jestem daleki od tego, by obarczać jakimikolwiek kosztami mieszkańców, ale nie mogę dziś odpowiedzieć jasno, że oszczędności nie dotkną podatników. Zrobimy wszystko, by poradzić sobie w inny sposób, ale poczynania poprzednich władz naszej gminy były na tyle fatalne, że wyjście dziś z problemów, w które nas wprowadzono, będzie wymagało wielu, naprawdę wielu wyrzeczeń - nie ukrywa wójt.

Cięcia wydatków już się rozpoczęły. Wójt zlikwidował dwa etaty strażników gminnych. Dziś analizowana jest sytuacja oświaty w gminie. Już dziś można powiedzieć, że na pewno zniknie w przyszłym roku szkolnym wiele tzw. godzin nadliczbowych dla nauczycieli. Czy likwidowane będą też etaty? To jeszcze nie jest pewne, analizę mają zrobić dyrektorzy szkół.

Wójt zapewnia, że jest daleki od tego, by zwalniać ludzi z pracy. - Jednak jeśli będą przerosty zatrudnienia, tak jak to było na przykład w szkole w Pomianowie, decyzje będą bolesne - przyznaje.

Gmina rozwiązuje też niekorzystne dla niej umowy. Właśnie rozstrzygnęła sprawę dojadów do szkół. Do tej pory robiła to za własne pieniądze, wożąc własnymi pojazdami, opłacając kierowców, opiekunki. Teraz została wybrana spółka zewnętrzna, która nie dość, że ma wozić uczniów, to przy okazji zapewni też transport mieszkańcom. Do tej pory komunikacja pomiędzy poszczególnymi wsiami w zasadzie nie istniała.

Plan ratunkowy dla gminy ma być gotowy na przełomie października i listopada. Zatwierdzić go będą musieli radni i RIO. Przyszłoroczny budżet powinien już uwzględnić ten dokument. Okres oszczędnościowo - ratunkowy potrwa przynajmniej 2 - 3 lata. A później? - Jestem pewien, że normalność - kończy wójt.

Woda nas rujnuje

- Kulą u nogi gminy Białogard jest bez wątpienia woda, a w zasadzie ceny tej wody, najwyższe w kraju.
- Tak, dziś to już 50 złotych za metr sześcienny. Wszystko przez inwestycje wodociągowe, które niestety, teraz trzeba spłacać. Mieszkańcy teoretycznie nie płacą aż tak dużo, bo gmina ma obowiązek dopłacać do tych stawek, ale pieniądze gminy to przecież też pieniądze mieszkańców. Co roku na dopłaty wydajemy prawie 5 milionów złotych. Gdyby pozbyć się tego balastu, na pewno moglibyśmy odetchnąć.

- Można z tego jakoś wybrnąć?
- Próbujemy, prowadzimy rozmowy z Regionalnymi Wodociągami i Kanalizacją w Białogardzie, jesteśmy w kontakcie z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Na dziś jednak nie wygląda to różowo.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!