Aleksandra Makowska, polonistka z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Białogardzie, jako jedyna nauczycielka z naszego regionu znalazła się w gronie 14 finalistów ogólnopolskiego konkursu Nauczyciel Roku.
- Potrafi tak mówić, że jej wszyscy z ciekawością słuchamy. To nie są zwykłe lekcje. Wciąż się coś na nich dzieje. I jest porządek - mówiły nam wczoraj Małgorzata Jagielska, Aleksandra Orzech, Ewelina Dobrzańska. To właśnie Ewelina zgłosiła kandydaturę nauczycielki i umotywowała ten wniosek: "Trója z polskiego sprawia nam większą satysfakcję niż piątka z innych przedmiotów".
- Uczniowie zgłosili mnie bez mojej wiedzy. A wczoraj zadzwonił ktoś z ministerstwa, i powiedział, że jestem w finale. Od tego momentu moje życie stało się straszne - śmiała się podczas naszej wizyty pani Ola. - Bez przerwy ktoś dzwoni, każe coś napisać, robić zdjęcia, wyjaśniać - kręciła głową.
Ale jest szczęśliwa, że uczniowie ją tak docenili. Bo to najcenniejsza nagroda - w konkursie Nauczyciel Roku kandydatury zgłaszają przecież sami uczniowie. A oni nie zapomnieli na przykład lekcji o kulturze antycznej, na którą przygotowali ośmiometrowej wysokości konia trojańskiego. Dzięki temu wiedzę o antyku mają w małym palcu wszyscy, bez wyjątku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?