Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Operacja będzie w Ameryce

JAKUB ROSZKOWSKI [email protected]
Szymon Drążkiewicz z mamą Anetą. Jego niezwykle rzadkie schorzenie chcą zoperować lekarze z Ameryki. Zrobią to za darmo.
Szymon Drążkiewicz z mamą Anetą. Jego niezwykle rzadkie schorzenie chcą zoperować lekarze z Ameryki. Zrobią to za darmo. fot. Piotr Czapliński
Anomalia naczyń krwionośnych została wykryta u małego Szymka już dwa lata temu. Lekarze w Polsce - opowiada mama chłopca - nie chcieli, a może po prostu bali się cokolwiek z tym zrobić.

KONTO

KONTO

Jeśli chcesz pomóc małemu Szymkowi, możesz jeszcze do 25 września wpłacić pieniądze na specjalne konto. Wszystkie datki zostaną przeznaczone na pobyt chłopca w amerykańskim szpitalu. Oto numer tego konta:
Bank Spółdzielczy w Białogardzie, oddział w Tychowie, nr 02 8562 0007 0053 3205 2000 0010

Amerykanie mieli więcej odwagi. Operację zrobią. I to za darmo. Potrzebne są tylko pieniądze na pobyt małego w szpitalu.

Aneta Drążkiewicz, 26-letnia mama Szymka, poruszyła niebo i ziemię, by chłopiec mógł w przyszłości rozwijać się normalnie, grać w piłkę i szaleć z rówieśnikami.

- Byłam z nim wszędzie, odwiedziłam wszystkie najważniejsze szpitale w Polsce. Zazwyczaj lekarze tylko rozkładali ręce - opowiada nam pani Aneta. Rozmawialiśmy z nią w Białogardzie. Przebywa u swojej koleżanki, ale na stałe mieszka w Borzysławiu, z rodzicami, kilka kilometrów od Tychowa. Nie pracuje. Ojciec chłopca wyjechał w nieznane...

Mamo, boli!
Gdy ostatecznie w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie lekarze, diagnozując chorobę u dziecka, odmówili jakiejkolwiek operacji, Aneta Drążkiewicz nie poddała się.

- Stwierdzili, że zabieg jest niepotrzebny, że Szymon z tego wyrośnie, że ja przesadzam. A przecież co jakiś czas mały kładł się na ziemi, płakał wniebogłosy, trzymał się za głowę i mówił, że boli. Miałam tak na to patrzeć? - pyta pani Aneta.
Chłopiec ma niezrośnięte szwy czaszkowe.

- Gdy podskoczy mu ciśnienie to pokazują mu się bardzo grube tętnice na głowie, które mogą pęknąć. Trzeba więc uważać, by się nie denerwował, nie krzyczał, nie biegał zbyt szybko i intensywnie. Po prostu trzeba być cały czas przy nim i uważać - mówi dalej mama Szymka.

Wychodząc z warszawskiego CZD zmartwiona Aneta Drążkiewicz natknęła się na kobietę, która dała jej adres do amerykańskiej fundacji "Dar Serca".

- Oni mogą ci pomóc - powiedziała kobieta. Pani Aneta natychmiast przygotowała list, całą dokumentację dotyczącą choroby syna i poszła do znajomej, by ta jej wszystko przetłumaczyła na język angielski. - Miałam wielkie szczęście, bo akurat u tłumaczki było małżeństwo ze Stanów Zjednoczonych. Zaoferowali pomoc. Zabrali wszystkie dokumenty i szybko znaleźli dla mnie klinikę, w której lekarze z chęcią przeprowadzą operację. Zrezygnowali nawet ze swojego wynagrodzenia. Byli zdziwieni, że w Polsce nikt nie chciał tego operować. Zastanawiali się nawet, że przecież dla samego poznania tego rzadkiego schorzenia, nasi lekarze powinni zająć się moim synkiem - wspomina pani Aneta.

Operacja już wkrótce
Niestety, za pobyt w amerykańskim szpitalu trzeba będzie zapłacić. Dokładnie 14,3 tysiąca dolarów. To około 40 tysięcy złotych. Takich pieniędzy pani Aneta nie ma. Założyła więc konto, na które można wpłacać datki. Sporo firm, ludzi dobrej woli, już jej pomogło.

Chodziła po różnych prezesach, dyrektorach. Zazwyczaj byli uprzejmi, niektórzy jednak opryskliwie odpowiadali, że nie są fundacjami charytatywnymi. Jednak udało się uzbierać już 20 tysięcy złotych. Potrzeba jeszcze drugie tyle. A czas nagli. 30 września zaplanowany jest odlot do Chicago, a na 4 października wyznaczono już operację. - Liczę, że wszystko będzie dobrze. Ja muszę tam polecieć z moim Szymonem! - kończy pani Aneta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!