MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Szczecinku czad zabija podstępnie

(r)
Grzegorz Berger ze sklepu elekrotechnicznego AT w Szczecinku poleca kupno czujników czadu, gazu i dymu sprawdzonych producentów. To wydatek naet 270 zł, ale czujnik tylko samego tlenek węgla kosztuje 137 zł.
Grzegorz Berger ze sklepu elekrotechnicznego AT w Szczecinku poleca kupno czujników czadu, gazu i dymu sprawdzonych producentów. To wydatek naet 270 zł, ale czujnik tylko samego tlenek węgla kosztuje 137 zł. Rajmund Wełnic
Potrucia i śmiertelne zatrucia czadem wcale nie muszą zdarzać się tylko w domach ogrzewanych tradycyjnymi piecami. Czarna seria wypadków w Szczecinku i okolicach dowodzi, że śmiertelne niebezpieczeństwo stanowią również piecyki gazowe w nowych blokach.

Tlenek węgla (CO)

Tlenek węgla (CO)

Tlenek węgla (CO), czyli czad, nie ma zapachu. Można go wykryć jedynie przy pomocy specjalistycznego sprzętu. Czad 300 razy szybciej łączy się z hemoglobiną we krwi niż tlen i jego działanie jest piorunujące. W przeciętnej łazience (około 30 metrów sześć. kubatury) już obecność około kilkunastu litrów czadu powoduje mdłości, zapaść, a po 3 godzinach śmierć. Większe stężenia to śmierć niemal natychmiastowa.

To tlenek węgla z popularnego junkersa najpewniej przyczynił się do niedawnej śmierci 8-latki ze Szczecinka kąpiącej się w wannie. W podobnych okolicznościach - w łazienkach podczas kąpieli - zatruły się zimą dwa lata temu 43-letnia mieszkanka Barwic i 19-latka ze Szczecinka. Pomoc przyszła za późno, w kilku przypadkach innych przypadkach niemal cudem udało się uniknąć tragedii.

Nie sposób zliczyć, ile interwencji na naszych łamach podejmowaliśmy po prośbach Czytelników ze Szczecinka skarżących się na spaliny i czad w ich mieszkaniach znajdujących się w nowoczesnych blokach. Taką przygodę dwa lata temu miał pan Grzegorz, lokator bloku na osiedlu warszawsko-chełmińskim.

- Brałem poranną kąpiel, już gdy odkręcałem ciepłą wodę junkers pracował podejrzanie, raz gasł, to znowu się zapalał, ale nawet wtedy leciała zimna woda - mówił. - W pewnym momencie poczułem się słabo, zdołałem jeszcze wyjść z wanny, ale już miałem mroczki przed oczami, szumiało mi w uszach, a w ustach sucho i słodko zarazem. Czułem, że tracę przytomność. Sytuacja była dramatyczna, bo o tej porze w mieszkaniu nie było nikogo z domowników. Otworzył drzwi od łazienki i - choć planował wyjście - położył się odpocząć z potwornym bólem głowy. Obudził się, a raczej został obudzony przez matkę, która dopiero po godzinie 18 wróciła z pracy. - Natychmiast zaczęła wietrzyć mieszkanie i pojechaliśmy na pogotowie - mówił pan Grzegorz. Tu we krwi stwierdzono znacznie podwyższą obecność dwutlenku węgla co potwierdza podtrucie czadem - norma dla osoby niepalącej wynosi do 3 procent dwutlenku węgla we krwi. - Ja po upływie ponad 7 godzin miałem jeszcze 15,7 procent - pokazywał nam wynik badania.

Zarządcy budynków wywiązują się ze swoich obowiązków okresowych przeglądów instalacji gazowych i wentylacji, co nie zmienia faktu, że przy specyficznych warunkach dochodzi do potruć czadem. - Instalacje gazowe są sprawdzane raz do roku, wentylację dwukrotnie - mówi Wacław Obuchowski, prezes Szczecineckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Oczywiście także doraźnie, gdy ludzie zgłaszają różne problemy. Usterki np. ulatniający się gaz zdarzają się, ale nie za często. Częściej okazuje się, że kuchenki i piecyki są stare i zalecamy ich wymianę.

W zasobach Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Szczecinku jest sporo starych kamienic z piecami opalanymi węglem i drewnem. - Tam przewody dymne są kontrolowane nawet 4 razy dziennie - mówi Tomasz Wełk, prezes ZGM. - Przewody spalinowe, wentylację sprawdzamy dwa razy do roku, a instalacje gazowe raz.

Standardowa opinia kominiarska jest zwykle taka sama: mieszkania są za szczelne, a powinno do nich dopływać więcej tlenu, aby proces spalania przebiegał prawidłowo. Lokatorzy robią co mogą (mają np. uchylone okno w kuchni, co przy obecnych temperaturach powoduje wyziębienie mieszkania), ale niewiele to daje. Kominiarze twierdzą jednak, że nawet jeżeli rozszczelni się wszystkie okna, to może być także iż sąsiedzi mają wszystko pozamykane, a wtedy powietrze może być zasysane z ich mieszkania i wciągane spaliny.

SzSM w kilku blokach zamontował tzw. deflektory, czyli blaszane przedłużki na kominach przewodów spalinach. Prezes W. Obuchowski nie jest przekonany, czy faktycznie to zadziałało: - Mają działanie psychologiczne - mówi. - Nie ma siły, jeżeli do mieszkania nie dopływa świeże powietrze, aby nie było z tym problemów. Tak działa wentylacja grawitacyjna. Rozumiem, że ludzie uszczelniają mieszkania, gdy jest tak zimno, sam mieszkam w bloku. I też rozszczelniam okna, bo się boję, myślę o kupnie czujnika.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!