Pan Ryszard często spaceruje po koszalińskim parku. Pisze, że jest w nim praktycznie codziennie. - Za każdym razem, gdy widzę te powalone drzewa to się irytuję. Dzień, dwa, a nawet tydzień po tych wichurach myślałem sobie — dobrze, najwyraźniej są bardziej istotne miejsca, gdzie trzeba usunąć skutki wiatru. Może jakieś drzewa spadły na domy, linie energetyczne czy drogi. Ale czasu już minęło sporo, a koszalińskim parkiem nikt się nie zajął — komentuje.
Przedstawia też pewną tezę: - Czasem mam wrażenie, że urzędnicy są przyspawani do swoich krzeseł. Nie opuszczają swoich biur. A po godzinach pracy uruchamia się im taka wybiórcza ślepota na sprawy miasta. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że przez te tygodnie nie zauważyli zwalonych drzew?
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?