Do Koszalina zostały w końcu dowiezione hiszpańskie fotele, które były zamówione do budynku filharmonii. To te same siedziska, o które urzędnicy z ratusza toczyli bój z wykonawcą blisko rok czasu. W końcu postawili na swoim. W rezultacie zamówione fotele są lepszej jakości niż te, które proponował wykonawca. Tak przynajmniej zapewniają w ratuszu. Problemy z siedziskami wzięły się stąd, że wykonawca proponował montaż tańszych.
Natomiast nadzorujący inwestycję wiceprezydent Andrzej Kierzek, który opowiadał nam m. in. o tym, jak prototyp tych foteli nie przetrwał testów i rozpadł się na jego oczach, upierał się wraz ze swoimi pracownikami przy innych siedziskach. Urzędnicy zagrozili wręcz, że nie wpuszczą wykonawcy z gorszymi meblami na plac budowy. Grozili też sądem. Doszło w końcu do porozumienia. Wykonawca nie zostanie obciążony żadnymi karami za zwłokę. Uznano bowiem, że opóźnienie otwarcia nie jest jego winą.
W budynku filharmonii trwają obecnie także ostatnie prace wykończeniowe. Do końca września wszelkie roboty powinny być zakończone. Z tym, że obiekt czeka jeszcze odbiór techniczny. Dlatego oficjalne otwarcie jest przewidziane dopiero na listopad.
Koszt inwestycji, razem z wycinką drzew i projektami, to 35 milionów złotych. Z tego sama budowa to 29 milionów, dofinansowanie unijne to 17 milionów. Siedzibę dla melomanów buduje gdański oddział Elektrobudowy
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?