Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taka była koszalińska "samochodówka" [zdjęcia]

Piotr Polechoński
Widok „samochodówki” od strony północnej i południowej, druga połowa lat 60. Szkoła powstała w 1958 roku, a do nowej siedziby - widocznej na zdjęciu -  przeniosła się w 1964 roku.
Widok „samochodówki” od strony północnej i południowej, druga połowa lat 60. Szkoła powstała w 1958 roku, a do nowej siedziby - widocznej na zdjęciu - przeniosła się w 1964 roku. Zdzisław Pacholski
50 egzemplarzy, bibliofilskie wydanie za pieniądze kolegów z jednej klasy sprzed lat. Tak powstała unikalna książka o „samochodówce”. - Pokazujemy ducha tego miejsca - mówi autor.

Książka nosi tytuł „Szkoła na wirażu” i jest to opowieść o popularnej w Koszalinie „samochodówce”, czyli obecnie Zespole Szkół nr 10, mieszczącym się przy ulicy Gnieźnieńskiej. Przez kilka dekad istnienia szkolne mury tej znanej w całym regionie placówki opuściło szereg roczników uczniów. Jedni z nich - a konkretnie absolwenci klasy VB Technikum Samochodowego (matura 1967 r.) - postanowili ocalić pamięć o swoich szkolnych latach od zapomnienia i wszyscy razem zrzucili się na wydanie książki o tamtych czasach i tamtej szkole.

Książka ukazała się kilka dni temu. Wydał ją Zdzisław Pacholski, znany artysta - fotografik z Koszalina i jednocześnie jeden z uczniów VB oraz pomysłodawca wydania książki. On też jest autorem tekstu oraz zdjęć, których wydany album zawiera bardzo dużo, i które robią największe wrażenie. - Robiłem je jako uczeń, a negatywy zachowałem - opowiada. - Dzięki temu teraz mogłem po nie sięgnąć. Moją intencją było przywołanie atmosfery tamtej rzeczywistości, tamtego klimatu, który przez minione dziesięciolecia gdzieś się rozpłynął. Pokazanie ducha tego wyjątkowego miejsca tworzonego przez wyjątkowych ludzi - tłumaczy Zdzisław Pacholski.

Jak narodził się pomysł powstania takiej książki? Ze spotkań uczniów z VB. Autor: - Pomimo, że od naszych szkolnych lat upłynęło już pół wieku, to relacje między nami są silne i często się spotykamy. Niestety, już nie ze wszystkimi, bo z 24 chłopaków zostało nas na tym świecie 15. No więc po jednym takim spotkaniu wpadł mi do głowy pomysł, aby tą naszą perspektywę tamtego czasu, tamtej „samochodówki” i tamtego miasta uporządkować, opisać i pokazać - mówi koszalinianin. Gdy pomysł już został przez nich obgadany, Pacholski sprawdził, ile jego zdjęć zachowało się z tamtych lat. - Okazało się, że aż ponad 200, było więc z czego wybierać - uśmiecha się Zdzisław Pacholski.

Dodaje, że zdjęcia są tu najważniejsze, bo wszyscy z biegiem lat mamy tendencje do mitologizowania przeszłości, do jej koloryzowania. - A zdjęcia to fakty w czystej postaci, bez żadnych upiększeń - podkreśla autor. - Kłopot pojawił się wtedy, gdy zdjęcia trzeba było obudować tekstem. Nie chciałem, aby powstała zwykła szkolna kronika, aby skończyło się tylko na zapisie sentymentalnych wspomnień. Najważniejsze dla mnie było to, aby pokazać charakter tej placówki, jaka była wtedy, aby odchylić nieco to wieko niepamięci, które dawno zatrzasnęło się nad takimi miejscami porzuconej pamięci jak dawna „samochodówka” - mówi nasz rozmówca.

Album zaczyna się od wstępu, w którym m.in autor pisze jak ważnym wynalazkiem dla ludzkości był samochód. „Zmienił on pojęcie dystansu i odległości - czytamy we wstępie. - Podróże, które wcześniej trwały kilka dni, a nawet tygodni, teraz były możliwe w ciągu kilku godzin. Świat dosłownie ruszył z miejsca i to za sprawę samochodów. Powołanie do życia na przełomie lat 50. i 60. techników samochodowych było zaspokojeniem tej potrzeby również i w naszym kraju”.

Dalej książka jest podzielona na kilka rozdziałów, w tym takie jak „Kapitał ludzki” - gdzie poznajemy kadrę pedagogiczną i efekt ich pracy, czyli wyjątkową renomę jaką szkoła osiągnęła w krótkim czasie, „Emancypacja” - z którego dowiadujemy się, kto i kiedy został pierwszą uczennicą Technikum Samochodowego, ale również i tego, że w tamtym okresie były lata, gdy liczba kandydatów dochodziła do sześciu na jedno miejsce, „Warsztaty szkolne jako manufaktura” - gdzie możemy przeczytać o tym, jak powstała w szkole udana konstrukcja gokarta klasy popularnej, czy „Echa buntów młodzieżowych” - który przybliżna nam akcję, w ramach której grupa nauczycieli uzbrojonych w nożyce rozpoczęła polowanie na uczniów z długimi włosami.

- Wtedy to była szkoła, która była realizowana według zasady „nauka wdrażana poprzez zabawę”, gdzie kładziono szczególny nacisk na kreatywność. Szkoła, której profil idealnie trafił w nasze zainteresowania - pierwszego pokolenia urodzonego po wojnie - wspomina autor albumu. Książka ma charakter bibliofilski i ukazała się w liczbie 50 egzemplarzy. Na razie nie jest do kupienia, a jedyny jej egzemplarz, z którym można się zapoznać, jest w szkolnej bibliotece „samochodówki”. - Oczywiście, bardzo byśmy chcieli, aby nasza książka była w większym stopniu dostępna niż jest teraz. Dlatego jeżeli znajdzie się ktoś, kto chciałby zasponsorować jej dodruk, to powitamy go z wielką radością - apeluje koszalinianin.

Czytaj także:

Pożar w Mielnie [zdjęcia]
Aquapark w Koszalinie może nas słono kosztować
Nagrała swoje dzieci, które płakały i prosiły, by przestała bić
Policjanci tłukli mnie pałką bez litości. Policja: Zaatakował nas

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!