Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były mieszkaniec Szczecinka wzorem urzędnika. Echa afery podsłuchowej

Rajmund Wełnic
Jacek Kapica w mundurze inspektora Służby Celnej na jednej z uroczystości w Szczecinku.
Jacek Kapica w mundurze inspektora Służby Celnej na jednej z uroczystości w Szczecinku. Rajmund Wełnic
Jacek Kapica, pochodzący ze Szczecinka wiceminister finansów, po raz kolejny okazał się jednym z niewielu jasnych bohaterów afery z podsłuchami ważnych polityków. Ci już wiedzą, że nie załatwią z nim żadnych szemranych interesów.

Polską sceną polityczną wstrząsnęły właśnie nagrania rozmów ważnych polityków ujawnione przez tygodnik "Wprost". Jest w nich i akcent szczecinecki, gdyż w rozmowie posła i byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza, odpowiedzialnego do niedawna za służby skarbowe. Poseł jest przerażony kontrolą skarbówki u swojej żony dentystki, która "jedzie na potężnej stracie". Urzędnik mówi, że "odkryli to bardzo dawno. komputery urzędu kontroli skarbowej to wyrzuciły" i on to "zablokował".

Sławomir Nowak jest przestraszony, boi się, że fiskus przeprowadzi kontrolę krzyżową zastawiając dochody żony z jego rachunkiem. Andrzej Parafianowicz stwierdza, że minister finansów zabrał mu urzędy skarbowe i przekazał właśnie Jackowi Kapicy, wiceministrowi finansów odpowiedzialnemu wcześniej za służby celne.

Pochodzący ze Szczecinka urzędnik ma opinię legalisty, którą utrwaliła poprzednia afera tzw. hazardowa. Zeznając przed komisją śledczą okazało się, że w notatkach służbowych odnotował różne próby wpłynięcia polityków na kształt ustawy hazardowej. Andrzej Parafianowicz w rozmowie z Nowakiem wspomina to tak "Pamiętasz komisję hazardową? Kapica miał notatkę, że go poseł na korytarzu zapytał, jaka jest pogoda. Pamiętasz to?".

Co więcej, były minister transportu mówi, że w czasie, gdy Andrzej Parafianowicz nadzorował skarbówkę, nie miał problemu. Problem się zrobił, dopiero gdy nadzór przejął Jacek Kapica. Rozmówcy narzekają na niego, Nowak twierdzi, że dzięki niemu został wiceministrem, a rozmówca dorzuca "teraz ten ch… to przejął ("skarbówkę", to jest najgorsze". Jakiś nieznany z nazwiska kolega proszony przez Nowaka o wysłanie kogoś do Kapicy, aby ten przyjrzenia się sprawie stanowczo odradza - "niech cię ręka boska broni, bo ten zrobi notatki, wszystko".

Rozmowa z pochodzącym ze Szczecinka Jackiem Kapicą

Rozmowa z pochodzącym ze Szczecinka Jackiem Kapicą, wiceministrem finansów odpowiedzialnym m.in. za służby celne, którego panicznie boją się bohaterowie afer podsłuchowych.

- Wychodzi na to, że jest Pan jedną z nielicznych jasnych postaci afer podsłuchowych w III RP, hazardowej i obecnej. Psy na panu wieszają osoby z kręgów biznesu hazardowego i posłowie uwikłani w niejasne z nimi powiązania, a teraz były wiceminister finansów w rozmowie z posłem Nowakiem wręcz prosi aby ten nie szedł do pana ze sprawą kontroli finansowej żony. Przestrzega, że to skończy się notatką służbową i w razie czego obciąży za próby ukręcenia łba sprawie. Dlaczego pana się tak boją?
- Bo ze mną nie załatwi się niczego niezgodnego z prawem i z interesem publicznym. Tyle, że przerysowana jest wypowiedź dotycząca robienia przeze mnie notatek po każdym spotkaniu. Chyba, że mam do czynienia z działaniem niezgodnym z prawem.

- Rozumiem, że Sławomir Nowak nie dotarł do Pana z żadną interwencją w spawie finansów żony, ale gdyby dotarł i próbował skłonić do "blokowania" kontroli, to co Pan by zrobił?
- Po pierwsze każdy może przyjść z interwencją do urzędnika, naczelnika, dyrektora i wiceministra również. Nie ma nic złego w relacjach obywatela z funkcjonariuszem publicznym w sprawach między obywatelem a urzędem. To jest lepsze niż zwrócenie się do osoby, która chce wykorzystać jakieś nieformalne oddziaływanie. Pan Sławomir Nowak faktycznie nie dotarł do mnie. Ale odpowiedziałbym jemu, jak i każdemu, że takie działania nie są możliwe, minister nie może wpływać na toczące się postępowanie i poradziłbym wzięcie doradcy podatkowego lub księgowego, który może wesprzeć podatnika w kontroli.

- I co, będzie teraz kontrola "zadaniowa"?
- Nie ma obecnie powodu do nadzwyczajnej kontroli. Rozlicznie za rok 2012 zostało skontrolowane i skorygowane, rozliczenie za rok 2011 zostało skorygowane. Rozliczenie za rok 2013 będzie przedmiotem czynności sprawdzających po złożeniu zeznania, na które był czas do końca kwietnia.

- Łatka legalisty ciąży Panu?
- To daje spokój, bo osoby, które chcą coś zakombinować po prostu nie zawracają głowy. Z drugiej strony taki przerysowany wizerunek usztywnia kontakty i utrudnia elastyczność normalnej współpracy. Na stanowisku wiceministra i szefa administracji jest konieczne utrzymywanie relacji z otoczeniem, działanie doraźne, uzgadnianie stanowisk i osiąganie celów w sposób elastyczny, szybki. Są jednak tacy, którzy wiedzą, że można ze mną wiele uzgodnić i osiągnąć, a jak do czegoś się zobowiążę to zrealizuję, tyle, że wszystko w granicach prawa.

- Mam wrażenie, że gdyby wszyscy politycy i urzędnicy trzymali się takich standardów nie byłoby żadnych afer.
- Sądzę, że jest wielu takich urzędników na różnych stanowiskach. Może nie każdy ma w zakresie swoich kompetencji tak wrażliwe obszary jak hazard, akcyza, cło i podatki wszystkie na raz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!