Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syn zmarł w Anglii. Matka nie ma pieniędzy na transport jego prochów

Inga Domurat [email protected] Współpraca: Andrzej Gurba
Halina Redlarska cierpi, bo nie może w spokoju, bez problemów, pochować syna.
Halina Redlarska cierpi, bo nie może w spokoju, bez problemów, pochować syna. Andrzej Gurba
Halina Redlarska z podbytowskiego Borzytuchomia przeżywa największy dramat swojego życia. Jej syn, który wyjechał do pracy w Anglii, nie żyje. Ale to nie koniec koszmaru.

Kobieta nie ma pieniędzy na kremację i transport prochów syna do Polski. Niestety, takich rodzinnych tragedii jest coraz więcej.

31-letni Dawid Miszko zaginął 8 czerwca ubiegłego roku. Był w Londynie rok. Pracował jako elektryk. Jego ciało powieszone na drucie znaleziono 17 listopada w lasku niedaleko Pangbourne, daleko od miejsca zamieszkania. Brytyjska policja twierdzi, że to samobójstwo, matka, Halina Redlarska - nie może w to uwierzyć. Ostatnie miesiące to najtrudniejszy czas w jej życiu. Kobiety nie stać było na wynajęcie w Londynie prawnika, który interesowałby się dochodzeniem. Pomagał polski konsulat w Londynie. Teraz największym problemem stała się kremacja zwłok Dawida (tego wymaga brytyjskie prawo) i transport prochów do Polski. Matka ma zapłacić za te usługi aż dwa tysiące funtów. To dla niej ogromne pieniądze, a na zasiłek pogrzebowy przyznawany w Anglii nie ma szans, bo ten należałby się - i to też przy spełnieniu określonych warunków - tylko bliskim zmarłego mieszkającym w tymże kraju. W zbiórce pieniędzy pomaga londyńska Polonia.

Pomyśl, zanim wyjedziesz

O takich problemach wiele osób nie myśli, wyjeżdżając za granicę. Bo przecież większość jedzie choćby do Anglii nie zamieszkać tam na stałe, ale zarobić i wrócić. Wielu więc decyduje się na rozłąkę z bliskimi.

Rodzinę pozostawia w Polsce, by wrócić. Czasami jednak los bywa okrutny. Śmierć przychodzi nagle. A wtedy rodzina pozostawiona w Polsce musi nie tylko radzić sobie z ogromną tragedią, ale i koniecznymi do załatwienia formalnościami.

A fakty są takie: na angielski zasiłek pogrzebowy może liczyć tylko osoba prowadząca wspólne gospodarstwo przed śmiercią bliskiego. Chodzi tu o męża czy żonę, ale też partnera z nieformalnego związku.

Trzeba jednak spełnić określone warunki. Jedno z nich musiało dotychczas otrzymywać tzw. kredyt emerytalny (Pension Credit), wsparcie dochodu (Income Support), zasiłek dla osób poszukujących pracy (Jobseeker's Allowance), pracowniczy kredyt podatkowy, który przyznaje się osobie niepełnosprawnej (Working Tax Credit), kredyt podatkowy na dziecko (Child Tax Credit) lub zasiłek mieszkaniowy (Housing Benefit).

- Trzeba jednak wiedzieć, że jeżeli zmarły pozostawił po sobie majątek, to ten przyznany zasiłek trzeba będzie spłacić - uściśla Magda Skrzypek-Terlecka z koszalińskiego Centrum Informacji Europejskiej. - I jeszcze jedno, niestety, każdy kraj przyznaje te zasiłki na innych warunkach.

Zasiłek wypłaci ZUS, ale...

Rodzinie pozostawionej w Polsce pozostaje więc ubieganie się o zasiłek pogrzebowy wypłacany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. - Otrzyma go rodzic, współmałżonek, nawet rodzeństwo. Warunek jest jeden: osoba ta musi pracować i mieć przekazywane składki na ubezpieczenie, odbierać świadczenie emerytalne bądź emerytalno-rentowe - wyjaśnia Danuta Borsuk-Zawadzka, zastępca dyrektora koszalińskiego oddziału ZUS.

- Po pogrzebie, faktury za wykonane usługi pogrzebowe, w tym wypadku przetłumaczone na język polski, dostarcza do nas i otrzymuje pełny zasiłek, którego wartość przekracza nieco 5,9 tys. złotych. Często te wszystkie obowiązki biorą na siebie firmy pogrzebowe, którym rodzina zleci usługi.

By oszczędzić rodzinie wielu kłopotów, wyjeżdżający może skorzystać z jednej z ofert firm ubezpieczeniowych, które proponują polisy na życie. Niestety, to kosztuje. I jeszcze jedno, najczęściej ubezpieczyciel odmawia wypłaty odszkodowania, w przypadku samobójstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!