Kupiono sześć jednośladów wspomaganych silniczkami elektrycznymi. Budżet Szczecinka kosztowały one 25 tys. zł, z czego połowę dofinansował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. Cztery rowery trafiły do straży miejskiej, dwa przeznaczono dla gońców.
To modele Nordkapp. Czym taki pojazd różni się od klasycznego roweru? Na pierwszy rzut oka niczym, trzeba się dokładniej przyjrzeć, aby zauważyć, że ma kilka elementów dodatkowych. Napędza go silnik elektryczny, zwykle ukryty w piaście tylniego koła, który wspomaga cyklistę. Zasila go - silnik, nie rowerzystę - bateria litowo-jonowa pozwalająca przejechać nawet kilkadziesiąt kilometrów w dość umiarkowanym tempie.
Użytkownicy chwalą sobie nordkappy. - Rower jest tak skonstruowany, że jazda na samym silniku elektrycznym jest możliwa, ale mimo wszystko prawie cały czas trzeba choć trochę obracać pedałami, choć wolniej i z mniejszą siłą oczywiście - mówi Paweł Miecz-kowski, który rozwozi listy z urzędu. - Świetną sprawą jest to, że silnik pozwala utrzymać stałą prędkość, zależną od jednego z trzech wybranych trybów pracy. Dla niedzielnego rowerzysty to może mało ważne, ale pamiętajmy, że miejscy gońcy każdego dniach przejeżdżają około 30 kilometrów! To w skali roku około 8 tysięcy kilometrów, niektórzy nie przejeżdżają tyle samochodem.
Gońcy dostali rowery w większej wersji trekkingowej, strażnicy w bardziej terenowej odmianie cross. Strażnicy miejscy chwalą sobie nowy nabytek, dzięki któremu mogą sprawniej i wydajniej patrolować rozległy teren Szczecinka, zwłaszcza na terenach parkowych i leśnych. Co prawda wszystkie ich rowery mają uniwersalny rozmiar i w przypadku nieco roślejszych mężczyzn mógłby być on większy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?