MKS Grudziądz - Gwardia Koszalin 30:26 (14:14)

Teraz przeciwnik był znacznie lepiej dysponowany i walcząc o awans do I ligi bezpośrednio z gwardzistami, pokazał, że w czołówce tabeli plasuje się jak najbardziej zasłużenie. Warto jednak zauważyć, że podopieczni Piotra Stasiuka na trudnym terenie (Grudziądz wygrał przed własną publicznością komplet meczów) wystąpili w okrojonym składzie. Nie zagrali więc Michał Hertig, Piotr Prudzienica i Michał Czaplicki, choć w kadrze się znaleźli. Trener nie chciał jednak ryzykować kolejnych urazów.

Goście zaczęli z animuszem i wielką wiarą w wywiezienie korzystnego rezultatu. Szybko koszalińska drużyna wypracowała sobie nawet 5-bramkową przewagę. To jednak nie trwało długo. Mecz szybko zrobił się brutalny, nie brakowało kar. M.in. niebieską kartkę otrzymał Michał Felsztigier, przez co będzie pauzował co najmniej jeden mecz. Ostatecznie pierwsza część spotkania zakończyła się remisem. Po zmianie stron zawodnicy obu zespołów nie zamierzali zwalniać obrotów. Więcej zimnej krwi przy finalizowaniu akcji zachowali zawodnicy z Grudziądza i to oni mogli cieszyć się z wygranej.

- To był bardzo trudny mecz dla obu drużyn - przyznał trener Stasiuk. - Walka była bezpardonowa, momentami nawet za bardzo. Gospodarze mieli bardziej chłodne głowy w decydujących momentach, dlatego wygrali. Byli skuteczniejsi, nam tego zabrakło. Ale jednocześnie nie sprawiali wrażenia, jakby byli mocniejszym zespołem, niż w pierwszej części sezonu. Nie załamujemy się tym wynikiem. Przed nami jeszcze wiele meczów. Nie tylko my stracimy punkty. Zamierzamy walczyć o najwyższe cele, nie zmniejszamy naszych aspiracji - zapowiedział.

Za tydzień, 18 bm. Gwardia zagra, znów na wyjeździe, z Samborem Tczew. Mecz będzie rozgrywany awansem w ramach 20. kolejki rozgrywek.

MKS Grudziądz - Gwardia Koszalin 30:26 (14:14)
Gwardia: Gryzio, Bugaj, Rycharski - Felsztigier, Tołłoczko 5, Czerwiński 1, Pawlak 4, Laskowski, Goerig 4, Kiciński 8, Jakutowicz 2, M. Kamiński, Urbański 2.