Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Hołub: Sportowiec czasem musi kalkulować [wideo]

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
Małgorzata Hołub, złota medalistka Halowych Mistrzostw Europy w Belgradzie
Małgorzata Hołub, złota medalistka Halowych Mistrzostw Europy w Belgradzie Radek Koleśnik
Z Małgorzatą Hołub, lekkoatletką KL Bałtyk Koszalin, złotą medalistką w sztafecie 4 x 400 m podczas Halowych ME w Belgradzie.

Jadąc do Belgradu nastawiałyście się na to, że stać was na walkę o najwyższe cele?

Po cichu na to liczyłyśmy, ale pamiętałyśmy też o tym, że mimo oczekiwań, nie zawsze udawało się zrealizować założony cel. Dlatego tym bardziej cieszymy się, że akurat potrafiłyśmy zdobyć złoto.

Początek roku bywa trudny, jeśli chodzi o budowanie formy. Tak zwaną górkę planujecie przecież dopiero na sezon letni.

Tak naprawdę z trenerem w ogóle chcieliśmy odpuścić sezon halowy. Wahaliśmy się. Ale uzyskiwałyśmy tak dobre rezultaty, że nie można było odpuszczać wyjazdu do Belgradu, czego oczywiście nie żałuję. A przecież nie trenowałyśmy pod halę na sto procent. To superprognostyk przed sezonem letnim, który będzie bardzo ciężki. Cztery ważne imprezy, dużo wyjazdów i stresu.

Wróćmy do waszego biegu po złoto. Przy Twojej zmianie była największa nerwówka.

Tak, był tam minimalny błąd przy przejmowaniu pałeczki, zrobiło się ciasno. Ale kiedy Patrycja (Wyciszkiewicz - przyp. red.) przekazała mi ją, udało się odrobić straty i wyprzedzić słabszą Ukrainkę. Moim zadaniem było trzymać się Brytyjek.

Na koniec łzy szczęścia same płynęły. Już ochłonęłaś?

Tak, największe emocje już opadły. To wspaniałe uczucie mieć taki medal w rękach. Łzy leciały same, trudno było się powstrzymać. Tym bardziej że po raz pierwszy w tym składzie osiągnęłyśmy taki sukces.

Indywidualnie w biegu na 400 m byłaś szósta w finale. W pewnym momencie wydawało się, że kalkulujesz i zostawiasz resztkę sił na sztafetę, bo tutaj pierwszej trójki już nie dogonisz.

Tak, widziałam, że dziewczyny są daleko ode mnie. To był mój trzeci bieg już drugiego dnia mistrzostw. Ustalałam z trenerem, że w zależności od sytuacji na bieżni albo zostawiam siły na sztafetę, albo walczę o medal tu i teraz. Kiedy ta szansa na około 200. metrze uciekła, trzeba było kalkulować. I nie żałuję. Sportowiec czasem musi podejmować takie trudne decyzje. Inaczej można zostać z niczym.

Jak wyglądają Twoje najbliższe sportowe plany?

Nie mam czasu nacieszyć się medalem. Za chwilę lecę na zgrupowanie kadry do RPA na 2,5 tygodnia. Potem wracamy na kilka dni, a następnie lecimy na obóz do USA, skąd ruszymy na mistrzostwa sztafet na Bahamach. Nie ma czasu na odpoczynek. Trzeba szlifować formę, bo konkurencja nie śpi. W kwietniu będziemy więc walczyć o kwalifikację sztafety do sierpniowych mistrzostw świata. W czerwcu są Drużynowe mistrzostwa Europy, w sierpniu mistrzostwa świata, a zaraz po nich Uniwersjada. Oby tylko zdrowie dopisało.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!