- I jak tu nie nazwać tego wszystkiego nękaniem nas, starych - zdenerwował się Kazimierz Prus, kiedy usłyszał, że nowy termin rozprawy wyznaczono dopiero za pół roku. W 2007 roku został, wraz z żoną, właścicielem garażu przy ul. Bosmańskiej. Podpisał akt notarialny i od tamtej pory wszelkie podatki, również za użytkowanie wieczyste gruntu pod garażem, opłaca w kasie Urzędu Miasta. Ale spółdzielnia nalicza mu tzw. opłaty eksploatacyjne. Bo garaż jest w ciągu kilkudziesięciu innych, którymi spółdzielnia zarządza. A właśnie o te opłaty poszło, bo Prusowie uważają, że spółdzielnia nie ma prawa im ich naliczać.
Prusowie wygrali nawet w sądzie, a wyrok jest prawomocny, w identycznej sprawie, tyle że za lata 2007-2008. W uzasadnieniu tamtego wyroku napisano, że "przerzucanie na właścicieli garaży kosztów własnych zarządcy jest niewłaściwą praktyką i nie znajduje podstaw w żadnych przepisach". - Jeśli my jesteśmy właścicielami, to spółdzielnia powinna nas przede wszystkim zapytać i podpisać z nami umowę na sprzątanie czy zarządzanie. A później jeszcze przedstawić za to fakturę. A my możemy się na to zgodzić albo nie zgodzić - dodaje Prus.
Teraz chodzi o lata 2009 - 2010. - Skoro już raz przegrali, po co znowu idą w tę samą wodę? Nękają nas i ciągają po sądach. Powaga rzeczy osądzonych powinna być zachowana, a dwa razy w tej samej sprawie nie powinno się orzekać. A teraz jeszcze się dowiaduję, że kolejna rozprawa za pół roku. Chcą nas chyba wykończyć. Jutro złożę skargę na prawnika spółdzielni - zapowiedział Prus.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?