Śledztwo w sprawie Koszalińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Przylesie" Prokuratura Okręgowa w Koszalinie rozpoczęła w połowie lipca 2008 roku. Wtedy trafiło do niej zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez władze "Przylesia" przestępstwa. Złożyło je kilkoro indywidualnych osób oraz koszaliński oddział Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.
Po wstępnym dochodzeniu prokuratorzy zlecili prowadzenie śledztwa nawet CBA, które z urzędu zajmuje się przypadkami niegospodarności. Cztery osoby usłyszały zarzuty.
Prowadzący śledztwo koszalińscy prokuratorzy skoncentrowali się na sprawdzeniu dokumentów i działalności spółdzielni od 1992 roku. Tych lat dotyczyły bowiem zawiadomienia, które wcześniej dotarły do prokuratury.
Sprawa trwała długo, bo też była bardzo złożona, skomplikowana i wielowątkowa. Prokuratura sprawdzała wiarygodność takich zarzutów, jak m.in. przyznawanie poza kolejnością mieszkań spółdzielczych rodzinom członków rady nadzorczej, rozpoczęcie budowy domów bez zawarcia umowy z przyszłymi najemcami, inwestowanie majątku spółdzielni oraz kupno udziałów i akcji w spółkach
prawa handlowego bez zgody walnego zgromadzenia, pobieranie nienależnych opłat, wydzierżawieniu w celach komercyjnych spółdzielczych parkingów, niegospodarność i naruszanie przepisów przy pobieraniu opłat za centralne ogrzewanie, nienależne pobieranie opłat z tytułu przekształcenia mieszkań w prawo odrębnej własności, zwalnianie z opłat Telewizji Kablowej członków władz spółdzielni.
Przesłuchiwane były nie tylko osoby, na które wpłynęły zawiadomienia, ale wielu pracowników "Przylesia". Badana była dokumentacja finansowa spółdzielni z wielu lat. Biegli z zakresu finansów
sprawdzali, czy doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości. W sumie postępowaniem objęte były 24 wątki
dotyczące nieprawidłowości w gospodarowaniu mieniem oraz "w sposobie postępowania w odniesieniu do władz spółdzielni". Okazało się, że zarząd "Przylesia" działał w granicach wyznaczonych
przez prawo i nie naraził spółdzielni na straty.
- Sprawa jest zakończona. Wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego śledztwo zostało umorzone - mówi Aneta Skupień, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Decyzja nie jest prawomocna. Teraz zostanie dostarczona stronom postępowania. Przysługuje im prawo złożenia zażalenia do sądu za pośrednictwem prokuratury. Kazimierz Okińczyc powiedział wczoraj, że nie będzie wypowiadać się w sprawie do czasu uprawomocnienia się decyzji prokuratury.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?