Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnia "Przylesie" oczyszczona z zarzutów [aktualizacja]

Irena Boguszewska [email protected]
Kazimierz Okińczyc, prezes Przylesia
Kazimierz Okińczyc, prezes Przylesia archiwum
Przez cztery lata Prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie "Przylesia". Teraz zostało umorzone, bo okazało się, że w spółdzielni nie doszło do złamania prawa.

Śledztwo w sprawie Koszalińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Przylesie" Prokuratura Okręgowa w Koszalinie rozpoczęła w połowie lipca 2008 roku. Wtedy trafiło do niej zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez władze "Przylesia" przestępstwa. Złożyło je kilkoro indywidualnych osób oraz koszaliński oddział Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.

Po wstępnym dochodzeniu prokuratorzy zlecili prowadzenie śledztwa nawet CBA, które z urzędu zajmuje się przypadkami niegospodarności. Cztery osoby usłyszały zarzuty.

Prowadzący śledztwo koszalińscy prokuratorzy skoncentrowali się na sprawdzeniu dokumentów i działalności spółdzielni od 1992 roku. Tych lat dotyczyły bowiem zawiadomienia, które wcześniej dotarły do prokuratury.

Sprawa trwała długo, bo też była bardzo złożona, skomplikowana i wielowątkowa. Prokuratura sprawdzała wiarygodność takich zarzutów, jak m.in. przyznawanie poza kolejnością mieszkań spółdzielczych rodzinom członków rady nadzorczej, rozpoczęcie budowy domów bez zawarcia umowy z przyszłymi najemcami, inwestowanie majątku spółdzielni oraz kupno udziałów i akcji w spółkach
prawa handlowego bez zgody walnego zgromadzenia, pobieranie nienależnych opłat, wydzierżawieniu w celach komercyjnych spółdzielczych parkingów, niegospodarność i naruszanie przepisów przy pobieraniu opłat za centralne ogrzewanie, nienależne pobieranie opłat z tytułu przekształcenia mieszkań w prawo odrębnej własności, zwalnianie z opłat Telewizji Kablowej członków władz spółdzielni.

Przesłuchiwane były nie tylko osoby, na które wpłynęły zawiadomienia, ale wielu pracowników "Przylesia". Badana była dokumentacja finansowa spółdzielni z wielu lat. Biegli z zakresu finansów
sprawdzali, czy doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości. W sumie postępowaniem objęte były 24 wątki
dotyczące nieprawidłowości w gospodarowaniu mieniem oraz "w sposobie postępowania w odniesieniu do władz spółdzielni". Okazało się, że zarząd "Przylesia" działał w granicach wyznaczonych
przez prawo i nie naraził spółdzielni na straty.

- Sprawa jest zakończona. Wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego śledztwo zostało umorzone - mówi Aneta Skupień, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Decyzja nie jest prawomocna. Teraz zostanie dostarczona stronom postępowania. Przysługuje im prawo złożenia zażalenia do sądu za pośrednictwem prokuratury. Kazimierz Okińczyc powiedział wczoraj, że nie będzie wypowiadać się w sprawie do czasu uprawomocnienia się decyzji prokuratury.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!