Spółdzielnia socjalna
Spółdzielnia socjalna
To forma prawna przedsiębiorstwa mająca umożliwić jej członkom, którymi mogą być tylko osoby wykluczone społecznie i dotknięte przez los (bezrobotni, niepełnosprawni, alkoholicy, narkomani itp.), powrót do uregulowanego życia społecznego i rynku pracy. Spółdzielnia socjalna,
jako rodzaj spółdzielni pracy, opiera się na zasadzie osobistego świadczenia pracy przez jej członków.
Źródło: wikipedia
- W kilka osób chcemy rozpocząć działalność spółdzielni przy pomocy wsparcia z urzędu pracy w Koszalinie, który ma fundusze na taką pomoc i słyszę, że nam się taka pomoc nie należy - mówi August Szkoda z Koszalina. Mieszkaniec twierdzi, że zgromadzeni w spółdzielni chcą świadczyć m. in. usługi budowlane, remontowe, ale też zajmować się ludźmi starszymi. - Ale jak możemy to robić oficjalnie, skoro odmawia się nam pomocy? - dodaje.
- Nasza spółdzielnia została zarejestrowana i to jest główny powód odmowy. Ale co z tego, że zarejestrowaliśmy spółdzielnię? Przecież działalności i tak nie rozpoczęliśmy, bo na to nie mamy funduszy. Za pieniądze z PUP chcielibyśmy kupić m. in. narzędzia, aby świadczyć usługi. Moim zdaniem rejestracja spółdzielni, a faktyczna działalność to dwie różne sprawy.
August Szkoda mówi, że w tej sprawie chciał rozmawiać ze starostą koszalińskim Romanem Szewczykiem, który pełni nadzór nad Powiatowym Urzędem Pracy. - Ale starosta nie jest zainteresowany spotkaniem - mówi nasz Czytelnik. - A przecież on został powołany do rozwiązywania problemów społecznych. Dlaczego więc nie zajmuje się tym? Byłem u wiceprezydenta Koszalina Przemysława Krzyżanowskiego - obiecał, że będzie rozmawiał z dyrektorem PUP w naszej sprawie i też nic z tego nie wyszło.
- Ja się nie chcę spotkać z tym panem? To pomówienie - twierdzi starosta Szewczyk. - Przyjmuję interesantów w czwartki od 10 do 14. Trzeba wcześniej umówić się i nie ma z tym problemu. A co do szczegółów, to ze sprawami spółdzielni socjalnych należy zwracać się do dyrektora urzędu pracy.
- Znam dobrze sprawę pana Szkody - mówi Henryk Kozłowski, dyrektor PUP w Koszalinie. - I faktycznie, nie możemy pomóc tej spółdzielni. Sprawdzałem to w Ministerstwie Pracy. Niestety, przepisy nie pozwalają na dofinansowanie w momencie, gdy spółdzielnia została już zarejestrowana. I urząd pracy nie może tego obejść w żaden sposób. Rejestracja jest równoznaczna z podjęciem działalności.
Jak wobec tego powinna wyglądać ścieżka starania się o fundusze na rozpoczęcie działalności spółdzielni socjalnej? - Zbiera się grupa osób, która ma pomysł. Ta grupa zgłasza się do urzędu pracy z wnioskiem. Dopiero na podstawie zgody z PUP zgłasza się do Krajowego Rejestru Sądowego. Wtedy, po zarejestrowaniu, urząd pracy przekazuje na konto spółdzielni pieniądze - wyjaśnia dyrektor Kozłowski.
A o jakie pieniądze chodzi? To ok. 12 tys. złotych na każdego założyciela spółdzielni ("Nasza" ma takich dziewięciu). - Przysługuje czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia - wyjaśnia dyrektor PUP. - Następnie wchodzi też w grę wsparcie dochodzących do spółdzielni, po ok. 10 tys. złotych. Z tym, że spółdzielnia musi działać minimum rok. W przeciwnym razie pieniądze trzeba zwrócić.
Czy w tej patowej sytuacji założyciele spółdzielni "Nasza" nie mogą jej zlikwidować i ponownie rozpocząć działalności, ale pod nowym szyldem, przy wsparciu z PUP? - Też o tym myślałem - odpowiada dyrektor Kozłowski. - Niestety, po likwidacji jednej spółdzielni dopiero po roku można starać się o pieniądze na założenie kolejnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?