Sołtys nie może być ciamciaramcią

- Poprzednik przetrwał na tym stanowisku kilkadziesiąt lat. I w komunie, i demokracji. - Życzyłbym sobie, gdy przestanę być sołtysem, cieszyć się takim autorytetem, jakim do dzisiaj cieszy się pan Wiesław - mówi sołtys Tadeusz Kamiński.

Tak długo jednak sołtysić nie zamierza. - Będę sołtysem dwie, góra trzy kadencje i potem niech się młodzi inicjatywą wykażą - mówi pan Wiesław. Na co dzień jest rolnikiem, ale gospodarzy na niewielkim areale.

Żółtnica to spore sołectwo, jedno z największych w gminie wiejskiej Szczecinek. Wraz z Omulną i kilkoma mniejszymi wioskami mieszka tu około 700 osób uprawnionych do głosowania. Problemów też jest sporo do załatwienia. - Mamy do dyspozycji 26 tys. zł z funduszu sołeckiego i udało nam się za to w ostatnich latach uporządkować cmentarz, czy poprawić estetykę wsi - mówi Pan Tadeusz.

Teraz myśli o urządzeniu ogólnodostępnej świetlicy w wyremontowanej niedawno remizie strażackiej. Druhowie z OSP niespecjalnie do tego się palą, woleliby być tam jedynymi gospodarzami. - Ale przydałoby się miejsce, gdzie dzieci i młodzież mogłyby spędzać wolny czas - mówi sołtys. Podobnie w Omulnej, dawnej popegeerowskiej wiosce z jej typowymi problemami. - Chcielibyśmy tam zrobić teren rekreacyjny, ale na razie Agencja Nieruchomości Rolnych nie chce nam przekazać terenu - mówi sołtys.

Sołtys jest też kolejną kadencję radnym gminnym. I to opozycyjnym wobec obecnego wójta. - Muszę się nieraz nieźle nagimnastykować, aby coś dla Żółtnicy załatwić, ale na szczęście od jakiegoś czasu znajdujemy z wójtem wspólny język i mam nadzieję, że mieszkańcy o odczuli - dodaje sołtys. Powtarza, że umiejętność dogadania się z innymi to najważniejsza cecha dobrego sołtysa. - Trzeba mieć ten dar, a do tego dobre pomysły i podejmować dobre decyzje - mówi. - Wiadomo, że przy okazji człowiek robi sobie też wrogów, bo idealnym nie można być. Zresztą nie warto, bo jak ktoś chce być idealny dla wszystkich to wychodzi ciamciaramcia.