Chodzi o zdarzenie z drugiego dnia świąt, przy ul. Śniadeckich.
- Po godzinie 14 przy ul. Śniadeckich zasłabł starszy mężczyzna - opisuje jeden z naszych Czytelników. - Na miejsce przyjechała karetka z ratownikami. Pół godziny trwała reanimacja. Nic nie dała. Nieżyjący mężczyzna został nakryty workiem. Około 14.40 przyjechała policja, po pół godzinie odjechała. Dopiero około 15.35 przyjechał wóz z PGK, który zabrał zwłoki. Z boku stała roztrzęsiona rodzina zmarłego. Jestem zaskoczony, że policja nie zaczekała do chwili, gdy przyjechał samochód po zwłoki. Czy policja nie powinna zabezpieczyć tego miejsca i pilnować do końca? - pyta Czytelnik. Podobnych sygnałów mieliśmy więcej.
- To był szokujący widok - komentowali Czytelnicy. - Na środku osiedla leżał worek z nieboszczykiem, w pobliżu bawiły się dzieci, spacerowali dorośli. Dlaczego nie było tam policji do końca?
Policjanci tłumaczą, że ciało zostało zabezpieczone i przekazane rodzinie. - Lekarz stwierdził naturalny zgon. Prokurator odstąpił od sekcji zwłok, więc nasze czynności zostały zakończone - wyjaśnia Magdalena Marzec, rzecznik koszalińskiej policji. - Co innego, gdyby na miejscu nie było rodziny, wówczas nasi funkcjonariusze czekaliby do czasu zabrania zwłok i pilnowali, by nic złego się nie wydarzyło.
Rzeczniczka tłumaczy, że w podobnych sytuacjach policjanci są na miejscu, gdy prokurator decyduje o zabezpieczeniu ciała do sekcji. - Wtedy to my zawiadamiamy zakład pogrzebowy, przeprowadzamy oględziny miejsca zdarzenia, a zakład po wszystkim zabiera zwłoki - mówi Magdalena Marzec. - A w takich sytuacjach, jak ta przy ul. Śniadeckich, to rodzina, która przejmuje zwłoki, zawiadamia zakład. My nie mamy już wtedy wpływu na to, jak długo ciało nieżyjącego leży w miejscu publicznym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?