MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Smerf w Szczecinku przeciera szlaki

(r)
Pierwsze przedszkolaki z punktu przedszkolnego Smerf przecierają szlaki.
Pierwsze przedszkolaki z punktu przedszkolnego Smerf przecierają szlaki. Fot. Rajmund Wełnic
W Szczecinku z nowym rokiem szkolnym ruszył pierwszy punkt przedszkolny. Czy tego typu placówki okażą się receptą na brak miejsc w przedszkolach?

Do najbardziej oblężonych przedszkoli w Szczecinku dziecko trzeb zapisać zaraz po urodzeniu, bo później zwyczajnie nie wystarczy dla nich miejsc. Sytuację pogorszyło jeszcze zamknięcie jednego z przedszkoli
(Zezamu przy ulicy Klasztornej).

Od niedawna przepisy pozwalają na otwieranie tzw. punktów przedszkolnych. Praktycznie nie różnią się one niczym od "zwykłych" przedszkoli - realizują podstawę programową, są pod nadzorem pedagogicznym kuratora, muszą zatrudniać wykształconą kadrę, a pomieszczenia muszą spełniać wszelkie wymogi sanitarne, budowlane, przeciwpożarowe itp.. Różnica jest jedna - punkt nie może przyjąć więcej niż 25 maluchów.

- To dla nas była szansa, od dawna myślałam, aby pójść na własne i założyć własne przedszkole, bo praca z dziećmi to spełnienie moich marzeń - mówi Bogusława Bartosik, szefowa nowego szczecineckiego punktu przedszkolnego Smerf. - Maluchami zajmuję się od kilkunastu lat, ostatnio w Przedszkolu "Nutka", zresztą jego dyrektorka popchnęła mnie do założenia własnego.

Biznes jest rodzinny - właścicielem firmy jest mama, która na jej otwarcie dostała dotację z pośredniaka, pomaga nam mąż, ja oczywiście także pracuję z dziećmi. Ryzyka się oczywiście bała, bo to zawsze jest. Na razie jednak wszystko idzie dobrze - zapisało się już 12 dzieci, kolejne dojdą wkrótce.

Na siedzibę wybrano dawny internat szkoły rolniczej w Świątkach. - Dziś to już miasto, wokół tereny zielone, z dala od hałasu, a miejscowość się rozbudowuje, więc i przedszkole będzie tu potrzebne - uważa pani Bogusława.

Punkt kusi możliwością zostawienia dziecka nawet do godziny 22, czy w weekendy. - Wiadomo, że rodzice często dzisiaj pracują wieczorami, czy w soboty i niedziele - wyjaśnia szefowa Smerfa.

Łatwo na starcie nie było, bo trzeba było wszystko przygotować na przyjęcie maluchów. Szczecineccy radni podjęli uchwałę, że punkty przedszkolne będą dostawać z budżetu ratusza tylko 40 procent dotacji na dziecko, jakie otrzymuje jedyne w mieście przedszkole publiczne. Pozostałe przedszkola niepubliczne dostają 70 procent plus 5 procent na pensje nauczycieli.

B. Bartosik nie ukrywa, że niższa dotacja to wielki problem: - Czym nasze dzieci różnią się od tych z przedszkola publicznego lub prywatnych? - pyta i dodaje, że będzie się starać choć o dodatek do wynagrodzenia dla przedszkolanek.

Siłą rzeczy opłata u niej jest nieco wyższa niż w innych przedszkolach - miesięcznie rodzice płacą 250 zł plus za wyżywienie (w pozostałych placówkach około 180-190 zł). - Jakoś musimy się utrzymać - mówi pani Bogusława.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!