Owymi wyjątkami są więc są baseny, siłownie i kluby i centra fitness działające w podmiotach wykonujących działalność leczniczą przeznaczonych dla pacjentów oraz dla członków kadry narodowej polskich związków sportowych, jak czytamy w oficjalnym rządowym rozporządzeniu.
- Od początku problemów z Covid-19 dokładamy wszelkich starań, by zapewnić klientom maksymalnie możliwe bezpieczeństwo. Mamy środki do dezynfekcji, do tego dochodzi ozonowanie sal i szatni, sprawdzanie temperatury przed wejściem. Nie dajmy się zastraszyć i nie popadajmy w paranoję. Dbajmy o swoje bezpieczeństwo i korzystajmy z wszystkich możliwych środków ochrony. Sport to zdrowie! Dbajmy o zdrowie! - zgodnie przyznają właściciele koszalińskich salonów, w których można popracować nad sylwetką, czy kondycją.
Zapewnienia to jedno, ale, by dana siłownia, czy klub fitness były otwarte, trzeba mieć podstawę prawną. I taka oczywiście się znalazła. Część koszalińskich siłowni działa jako miejsce prowadzące działalność leczniczą, rehabilitacyjną, a część zrzesza członków kadr narodowych w różnych dyscyplinach. Stosowne dokumenty, w trybie błyskawicznym, wydaje Polskie Stowarzyszenie Kulturystyki Fitness i Trójboju Siłowego, Polski Związek Triathlonu i... Polski Związek Przeciągania Liny. Ten ostatni wydawał przed pandemią około 400 licencji rocznie, a teraz 2000 tygodniowo. - Jak widać to wymagające sporty, więc trzeba trenować. Polacy nie lubią być tak ograniczani. Stąd duch Drzymały ciągle żywy - komentuje jeden z klientów siłowni.
- Od 6 czerwca 2020 roku nie zamknąłem klubu choćby na jeden dzień - mówi nam Arkadiusz Demidowicz, popularny Arni i jeden z bardziej utytułowanych kulturystów w Polsce.
- Musimy walczyć z czymś, co nam zagraża, to naturalne. Ratujemy swoje biznesy, swoje źródła utrzymania. Chcemy mieć środki do życia. To jedna sprawa. Druga jest taka, że rząd jest niekonsekwentny w swych decyzjach. Jedne instytucje działają, inne nie. Jedne działają z ograniczeniami, inne całkowicie są zamknięte. A badań naukowych, rzeczywistych dowodów uzasadniających restrykcje, nie ma - dodaje.
By funkcjonować legalnie siłownia musi mieć licencję danego związku sportowego, ale dodatkowo zawodnicy-klienci muszą mieć przy sobie zaświadczenie o powołaniu do kadry narodowej. Te, jak wspomnieliśmy, są wydawane bez większych przeszkód.
O formalnościach oficjalnie poinformował m.in. Klub Sportowy Harem: - klub będzie przyjmował tylko osoby pobierające stypendium sportowe, zawodników będących członkami Kadry Narodowej lub Reprezentacji Olimpijskiej/Paraolimpijskiej, dzieci i młodzieży uczestniczącej we współzawodnictwie sportowym prowadzonym przez odpowiedni Polski Związek Sportowy oraz osoby będące zawodowymi sportowcami - czytamy w oświadczeniu. Kadrowiczów zaprasza też m.in. Valdi-Gym Siłownia: - Nasz klub uzyskał licencję sportową klubową Polskiego Związku Przeciągania Liny i jest uprawniony do uczestnictwa we współzawodnictwie sportowym w przeciąganiu liny oraz aktywnościach PZPL - pochwalili się właściciele siłowni.
Pod obostrzeniami ugięły się jednak Siłownia Bałtyk Koszalin, czy ta zlokalizowana w Parku Wodnym Koszalin. To jednak wyjątki. Prowadzący działalność prywatną przedsiębiorcy zgodnie mówią, że działają legalnie wobec bezprawia, które tworzy rząd. Czy, mimo tych argumentów, w koszalińskich siłowniach dochodzi do kontroli funkcjonariuszy policji i przedstawicieli sanepidu? Oczywiście. Jak jednak poinformowała nas kom. Monika Kosiec z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie, przedstawiciele sanepidu działali np. w poniedziałek w koszalińskich siłowniach, ale żadna z wizyt kontrolnych nie zakończyła się postępowaniem mandatowym.
- Ostatnio coraz częściej systemy przeciwpożarowe i inne zabezpieczenia zaczęli sprawdzać strażacy. O wszelkie niezbędne pozwolenia, oznaczenia ścieżek ewakuacyjnych, gaśnice i wiele innych wymagań warto zadbać. Bo, gdy pandemia minie, kwestie bezpieczeństwa i higieny zawsze pozostaną aktualne - podsumowuje Demidowicz.
Jak więc widać, owa praktyka uzyskiwania licencji związków i stowarzyszeń sportowych jest skuteczna i zgodna z aktualnymi rozporządzeniami i obostrzeniami. Otwartym pozostaje pytanie, kto na tym prawnym przeciąganiu liny lepiej wyjdzie - ci, którzy nakładają obostrzenia i ograniczają działalność przedsiębiorców, czy ci, którzy trenują w swoich klubach i lokalach reprezentantów Polski, przyszłych medalistów? Szkoda byłoby zmarnować takie talenty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?