Gosia Rajner to raczej skromna osoba. Nie uważa się ani za mistrzynię, ani nawet za talent biegowy. My jednak pozwalamy sobie mieć inne zdanie. Jeżeli ktoś zaczyna swoją przygodę z bieganiem w 2014 r., a już rok później zdobywa laury jako najszybsza koszalinianka na maratonie Nocna Ściema, to o czymś to świadczy. A dodajmy, że Gosia biega też górskie ultramaratony. Na razie te krótsze, po 50 kilka km, jak np. Chudy Wawrzyniec w Beskidzie Żywieckim, jednak przymierzała się już też do Rzeźnika Hardcore w Bieszczadach (100 km). Niestety, nie miała szczęścia w losowaniu.
- Bardzo poważnie myślę też o starcie w stukilometrowym Kieracie w Beskidzie Wyspowym - zdradza nam Gosia. Ile trzeba trenować, żeby podejmować tego typu wyzwania? Przykład naszej rozmówczyni pokazuje, że nie są to jakieś astronomiczne dystanse. W tej chwili Gosia Rajner biega 4 razy w tygodniu, pokonując w sumie ok. 60 km. - Trenuję zarówno na asfalcie, jak iw terenie - mówi.
- W Koszalinie są to okolice Góry Chełmskiej, na przykład Pętla Tatrzańska, a także trasa Kolibra czy Leśnej Piątki.
Z życia kobiety aktywnej
Jak wspomnieliśmy, Gosia Rajner biega od niespełna 2. lat, ale jak się na pewno domyślacie, sport w jej życiu pojawił się dużo wcześniej. - Chodziłam na siłownię, na zajęcia fitness, gdzie czasem w ramach rozgrzewki potruchtałam na bieżni - wspomina. - Poza tym zdarzało mi się zagrać w squasha, a jak była okazja, połaziłam po górkach - wspomina.Nadal zresztą, jak jest okazja, jedzie na weekend w góry, tyle że teraz już po nich nie chodzi, a biega. I tak, jak w ciągu tygodnia trenuje sama, tak w górach zawsze ze znajomymi. I słusznie, bo to o wiele bezpieczniejsze. Jak widać, bieganie jest w życiu Gosi Rajner bardzo ważne. Na bieganiu jednak sport się przecież nie kończy.- Dbam o ogólny rozwój - zapewnia nas Gosia.
Liczba
10 - tyle godzin Gosia potrzebowała na pokonanie ultramaratonu 10 Peaks Brecon Beacons w Walii. Była 3. kobietą na mecie.
- Chodzę na jogę, pływam, jeżdżę na rowerze, a także na nartach. Nadal też zdarza mi się zagrać w squasha.Czy jednak tak duża aktywność sportowa nie koliduje z innymi formami aktywności, np. w pracy?- Wszystko jest kwestią chęci, samozaparcia i dobrej organizacji - przekonuje nasza rozmówczyni. - Staram się wyjść na trening nawet, kiedy jestem zmęczona i nie bardzo mi się chce. Rzadko robię wyjątek, muszę naprawdę nie mieć czasu albo rzeczywiście źle się czuć - zapewnia.
Magia biegania
Bieganie wciąga - wie o tym każdy biegacz. Gosia nie jest tu żadnym wyjątkiem. Dlatego już teraz myśli o kolejnych wyzwaniach. O Kieracie w Beskidach już wspomnieliśmy. Poza tym nasza rozmówczyni zapisała się na kwietniowy maraton w Manchesterze.- A potem chciałabym pobiec maratony w Londynie i Chicago - dodaje.Niezły pomysł. W ten sposób, biegając - można zwiedzać świat.Oczywiście Gosia nie zapomina też o rodzinnym Koszalinie, choć jeszcze nie wie, czy zdecyduje się na kolejną Nocną Ściemę, czy np. na sztafetę w Leśnej Piątce Ultra. A co właściwie daje jej bieganie?- Całkiem sporo - nie ma wątpliwości Gosia. - Odkryłam w sobie żyłkę rywalizacji, zaczęłam wierzyć w swoje możliwości i dowiedziałam się, że potrafię być mocno zdeterminowana. A poza tym? Zaczęłam doceniać piękno przyrody wokół siebie.
„Żaden ze mnie talent, po prostu mam chęci i determinację, gdy te są potrzebne!” - tak Gosia Rajner tłumaczy, jak to się stało, że już niemal na początku biegowej przygody zaczęła starować w górskich ultramaratonach.
KLIKNIJ i WEJDŹ >> Więcej informacji w serwisie ZŁAP FORMĘ - zapraszamy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?