Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W gminie Barwice odnotowano dwa zgony po zażyciu dopalaczy

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
fot. Rajmund Wełnic
Renata Trembowelska, pełnomocnik burmistrza Barwic ds. uzależnień

Przyjęło się, że narkotyki, dopalacze zagrażają raczej młodzieży w dużych ośrodkach miejskich, ale to już dawno nieprawda. Jak to wygląda w Barwicach?

Były odnotowane przypadki brania dopalaczy, te o których oficjalnie wiemy. Co gorsza, a wiem o tym z racji tego, że jestem też kierowniczką USC, dwukrotnie w naszej gminie zdarzyły się zgony po zażyciu dopalaczy. Byli to młodzi ludzie, co prawda nie uczący się w szkołach gminnych, ale stąd. Mamy świadomość, że zagrożenie dotyczy nie tylko dużych miast. Tam jest to może bardziej widoczne, bardziej nagłaśniane, ale dopalacze są i u nas.

Czy przed wprowadzeniem zakazu handlu był w Barwicach sklep z dopalaczami? I gdzie teraz zaopatrują się odbiorcy używek?
Był taki punkt, ale bardzo krótko i doprowadziliśmy do jego zamknięcia. Dziś, tak jak w całym kraju, kupują dopalacze przez internet, są i dilerzy, którzy dowożą je na miejsce. Wśród dorosłych, rodziców, funkcjonowało tylko poczucie zagrożenia narkotykami, ale ostatnio rodzice zaczynają dostrzegać także to ze strony dopalaczy. Zgłaszają się osoby, które podejrzewają, że źródłemdziwnego zachowania ich dzieci nie jest alkohol,narkotyki, ale jakieś inne świństwo, dopalacze. Jedna z mam użyła nawet nazwy znanych słodyczy na określenie tego, jak młodzi nazywają jakiś specyfik. Problem z dopalaczami jest trudny, bo są trudne do zidentyfikowania. Nie tylko dla rodziny, która zauważa dopiero skutki zatrucia, ale też dla służb medycznych, które nie wiedzą, jak leczyć ofiary.

Jak samorząd stara się radzić sobie z tym zagrożeniem?
Stawiamy na profilaktykę, nie mamy na naszym terenie instytucji zajmujących się terapią uzależnień, ale ściśle z nim współpracujemy. Uświadamiamy młodych ludzi organizując spotkania z terapeutami w szkołach, o dopalaczach mówimy już w szóstych klasach, o narkotykach w starszych. Młodsze dzieci też mają profilaktykę, ale uczuloną na alkohol i papierosy.

Do młodych w okresie buntu nie jest łatwo dotrzeć, czy Państwa akces do akcji naszej gazety „Stop dopalaczom” to ułatwi?
Kiedy otrzymaliśmy propozycję udziału w profilaktycznej akcji „Głosu Koszalińskiego”, nie wahaliśmy się. Spodobała nam się forma tej akcji. Przede wszystkim otrzymujemy ciekawe wydawnictwo. Owszem, jest mnóstwo ulotek o tej problematyce, ale raczej mało interesujących dla młodzieży. Państwo pokazaliście, że do młodzieży można dotrzeć za pomocą atrakcyjnej dla nich formuły przekazu, jaką jest komiks. Uważam, że to fajny pomysł, komiks jest fajnie zrobiony, ma ciekawą treść i pokazuje historię zażycia używek, czym się to kończy. Komiks trafi do wszystkich młodych ludzi z gminy, będą też mogli skorzystać rodzice.

Słowo akcja kojarzy nam się z akcyjnością, z jednorazowym zrywem. A tu trzeba zmagać się z zagrożeniem non stop.
Naturalnie. To, co teraz robimy z „Głosem”, to kontynuacja dotychczasowych, bardzo szerokich działań profilaktycznych. Warto np. wspomnieć o zajęciach pozalekcyjnych, finansowanych z programu rozwiązywania problemów alkoholowych. Jest ich bardzo dużo, stawiamy też na organizację imprez bez alkoholu na terenie gminy. W ramach akcji „Stop dopalaczom” zorganizujemy też spotkania z przedstawicielami sanepidu, którzy opowiedzą o zagrożeniach związanych z dopalaczami. Może jeszcze przed wakacjami i na pewno wrócimy do tego jesienią. Będą spotkania z policjantami, mamy kupione filmy o skutkach brania dopalaczy i pokażemy je w klasach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!