Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

36. Festiwal Młodzi i Film w Koszalinie [wideo]

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Ojciec i syn - czyli Wojciech Wojtczak i Wojciech Wojtczak junior - jako pierwsi debiutanci skonfrontowali się  z koszalińską publicznością. Spotkanie poprowadziła Patrycja Wanat
Ojciec i syn - czyli Wojciech Wojtczak i Wojciech Wojtczak junior - jako pierwsi debiutanci skonfrontowali się z koszalińską publicznością. Spotkanie poprowadziła Patrycja Wanat Radosław Brzostek
Wczoraj zadebiutowało pierwsze spotkanie z cyklu „szczerość za szczerość”. Twórcom filmu będzie się chyba śniło po nocach.

Na pierwszy ogień ocen festiwalowej publiczności - tuż po projekcji swojego filmu - poszli twórcy pełnometrażowego debiutu „Solance”. Jest to debiut szczególny, bo tym razem swój pierwszy film fabularny zrobili ojciec i syn: Wojciech Wojtczak i Wojciech Wojtczak junior (obaj nie są z wykształcenia filmowcami, m.in. zajmują się reklamą).

Ze zdefiniowaniem o czym był ich film - mocno autorskie kino dziejące się na odciętej od świata plaży, gdzie troje ludzi próbuje rozliczyć się ze swoją przeszłością - problemy miała już prowadząca spotkanie Patrycja Wanat.

- Dlaczego akurat taki fim i dlaczego teraz? Dlaczego opowiadacie o ludzkim trójkącie i czy opowiedzieć tę historią chcieliście właśnie z punktu widzenia kobiety - dopytywała. To był jednak tylko przedsmak tego, co ojciec i syn usłyszeli od widzów. Ich obraz spotkał się z totalną krytyką.

- Ten film nie ma tempa, monologi, z których głównie się składa są infantylne i dziecinne, przypomina to reklamę perfum niż normalnie zrobiony film, a moralne dylematy tutaj przedstawione są na poziomie niedojrzałych licealistów - punktowała jedna z osób.

- Ten obraz powiela najgorsze stereotypy kobiety i relacji damsko-męskich. Jako kobieta kompletnie się z takim obrazem nie zgadzam - usłyszeć można było i taki głos.

- Ten rodzaj poddaństwa kobiety wobec mężczyzny pokazany na ekranie jest fałszywy i jest nie do zniesienia. Bardzo cieszę się z faktu, że kompletnie tego filmu nie będę pamiętała, bo nie mam, co pamiętać - w pewnej chwili padło też z sali. Twórcy filmu dzielnie znosili krytyczne opinie i spokojnie tłumaczyli, dlaczego zrobili taki właśnie film i o czym miał on być.

- Zrobiliśmy ten film dlatego, że obaj poczuliśmy taką potrzebę, aby taki obraz stworzyć - mówił Wojciech Wojtczak, senior.

- To jest projekt w pełni nasz, autorski, nienastawiony na komercyjny sukces. Wzorując się na europejskim kinie z lat 60., w tym przede wszystkim na kinie polskim i włoskim, chcieliśmy postawić widzom ważne pytania, a może nawet te najważniejsze, które padają w naszym życiu i z tymi pytaniami, z tą naszą historią zostawić ich na dłużej i dać im szansę na skonstruowanie własnych odpowiedzi. Nie uważam, że w naszej opowieści powielamy stereotypy, jest to historia konkretnych kobiet i konkretnego mężczyzny. Chcieliśmy zrobić spokojny film, odróżniający się od chaosu, także tego filmowego, który nas otacza - podkreślał.

Spotkanie z Wojciechem Pszoniakiem

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!