MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Karpiniuk wrócił do domu (zobacz film i zdjęcia)

Iwona Marciniak [email protected]
Sala koncertowa to miejsce gdzie można pożegnać kołobrzeskiego posła. Trumna zostanie w niej do wtorkowego popołudnia.
Sala koncertowa to miejsce gdzie można pożegnać kołobrzeskiego posła. Trumna zostanie w niej do wtorkowego popołudnia. Fot. Michał Świderski
- Nie tak wyobrażaliśmy sobie twój powrót - tymi słowami witał w rodzinnym mieście trumnę z ciałem Sebastiana Karpiniuka prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek. Ceremonia powitalna rozpoczęła się tuż po godz. 18
Koszalin pozegnal posla Sebastiana KarpiniukaKoszalin pozegnal posla Sebastiana Karpiniuka

Koszalin pożegnał posła Sebastiana Karpiniuka

- Powoli będziemy wyruszać po Sebastiana na Torwar - powiedział nam wczoraj tuż przed godziną 10 starosta kołobrzeski Artur Mackiewicz, który pojechał wraz z bliskimi Sebastiana Karpiniuka do Warszawy, by wspierać ich w kolejnym trudnym momencie, tym razem przewozu trumny z ciałem do rodzinnego miasta. W stronę Kołobrzegu wyruszyli w konwoju pięciu samochodów, który otwierał policyjny radiowóz poprzedzający karawan.

Poseł Sebastian Karpiniuk - ostatnie pożegnanie w Kołobrzegu (zobacz zdjęcia)

Koszalin pożegnał posła Sebastiana Karpiniuka (zobacz film i zdjęcia)>>>>

Oprócz najbliższej rodziny, w ostatniej podróży młodego posła do domu towarzyszyli m.in. Monika Czajkowska, prywatnie przyjaciółka narzeczonej Sebastiana Karpiniuka, radna Rady Powiatu i jej klubowy kolega Piotr Ryćko. Kolumnę samochodów zamykało auto z wojewodą zachodniopomorskim Marcinem Zydorowiczem i senator Anną Sztark. Wszyscy brali udział w dzień wcześniejszych uroczystościach na Placu Piłsudskiego w Warszawie.

Tuż przed wjazdem do Białego Boru, na drodze eskortowanego konwoju, pojawił się pierwszy, wzruszający kołobrzeski akcent, grupa kołobrzeżan, którzy zdecydowali się powitać trumnę młodego posła już na granicy województwa, z transparentem: Sebastianie witaj!

- Pan Sebastian Karpiniuk nie był moim przyjacielem, ani kolegą - zastrzegł od początku Tadeusz Antczak, który jako jeden z pierwszych rzucił pomysł, by kołobrzeżenie, którzy odczują taką potrzebę, powitali zmarłego tragicznie posła w okolicach Białego Boru. - Poznałem go gdy rozmawiałem z nim na temat naszego społecznego protestu mieszkańców przeciw otwarciu spalarni na osiedlu Radzikowo - powiedział nam Tadeusz Antczak. - Zrobił na mnie i na mojej żonie doskonałe wrażenie. Ta rozmowa miała miejsce niedawno. Ścięło mnie z nóg, gdy usłyszałem, o tragedii pod Katyniem. Przeżywam śmierć wszystkich osób, którzy zginęli, ale śmierć Sebastiana Karpiniuka uderzyła mnie najbardziej.

Rozesłał wiadomość o planie powitalnego wyjazdu w internecie. Jednak podczas piątkowej konferencji prasowej, wiceprezydent Kołobrzegu Mirosław Tessikowski zaapelował, żeby z wyjazdu zrezygnować, bo kawalkada samochodów może spowodować utrudnienia komunikacyjne. Ostatecznie pojechało niewiele, bo 11 samochodów. - Większość z nas nie zna się, ale jak widać wszyscy postanowiliśmy tu być - relacjonował nam moment oczekiwania Tadeusz Antczak. - Szczerze mówiąc nie rozumiem, tych obaw. Stanęliśmy w bezpiecznym miejscu, nikomu nie wadząc i czekaliśmy, by potem wyruszyć za trumną. Szkoda, że wielu ludzi zrezygnowało, bo mogłoby nas tu być znacznie więcej.

- Serce boli, gdy myślę, że go nie ma - mówiła Marzena Elend, która dołączyła do spontanicznej delegacji. - Znałam go tylko z publicznych wystąpień. Ale wiem ile dobrego zrobił dla miasta. Nie dowiemy się ile jeszcze mógłby zrobić. Żegnam go jak potrafię. Opłakiwałem wszystkie ofiary tej tragedii, pana prezydenta Kaczyńskiego i Pierwszą Damę panią Marię. Sebastian Karpiniuk to nie jedyna osoba, którą jako kołobrzeżanka widziałam osobiście. Zaledwie 13 lutego w Kołobrzegu był ks. bp Tadeusz Płoski. Udzielił sakramentu bierzmowania mojemu synowi.

Z Koszalina sznur samochodów ruszył prosto w stronę Kołobrzegu. Od granicy powiatu kołobrzeskiego za karawanem jechał także prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek i członek zarządu województwa, Marek Hok. Przejechali przez Karlino i Dygowo. Przed kołobrzeski ratusz wjechał o godz. 18.10. Gdy zbliżał się na miejsce zawyły syreny, rozdzwoniły się dzwony bazyliki. Przed ratuszem trumnę posła powitało ok. tysiąca osób. Zbierali się powoli, schodząc z okolicy przez ostatnią godzinę. Gdy zamilkły syreny zagrała Orkiestra Garnizonowa Sił Powietrznych z Koszalina.

Asystę honorową wystawili żołnierze kołobrzeskiego, 8. batalionu remontowego. To oni przenieśli trumnę na dziedziniec ratusza. Ustawili tuż koło dużego zdjęcia zmarłego posła i listy wszystkich ofiar katastrofy w Smoleńsku. Za trumną kroczyli najbliżsi, w tym ojciec i narzeczona posła oraz osoby towarzyszące im w trudnej podróży ze stolicy. Jako pierwsza do trumny zbliżyła się wspierana przez bliskich babcia Sebastiana Karpiniuka. Nie tak miała witać swojego wnuka. Tuż po niej modlitwę rozpoczął ks.dziekan, gospodarz kołobrzeskiej bazyliki, Tadeusz Wilk. - Ufajmy, że dobry Bóg pozwoli nam spotkać się z Sebastianem w tym domu, gdzie nie ma już bólu, łez i trwogi - pocieszał w modlitwie rodzinę i bliskich.

Po nim słowa powitania wygłosił prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek: - Witamy cię w domu panie pośle, przyjacielu, kolego, ale nie tak wyobrażaliśmy sobie twój powrót - mówił łamiącym się chwilami głosem. Dziś stoi tu przed tobą twoje miasto. Twoje, bo gdziekolwiek byś nie był zawsze czułeś się kołobrzeżaninem i my to wiedzieliśmy. W smoleńskim lesie zginęło tylu wybitnych synów tej ziemi. Ty, Sebastianie wśród nich. Kraj, Kołobrzeg pogrążył się w żałobie i rozpaczy. Wszyscy odeszli na służbie. Służbie ojczyźnie. Z całą mocą powtórzę: na służbie! Bo tak traktowałeś swoją pracę w sejmie. Jak misję i zadanie, które trzeba wypełnić. Mogłoby tu paść jeszcze wiele podniosłych słów, ale są chwile gdy cisza krzyczy najwymowniej.

Chwilę później trumna została przeniesiona do sali koncertowej ratusza, skąd po chwili dobiegł śpiew braci Legunów. W ślad za trumną przeszła rodzina, po niej oficjele. Po kilkunastu minutach sala stanęła otworem także przed zebranymi na ratuszowym placu. - Nie mogłam tu nie przyjść. Bardzo współczuję rodzinie pana Sebastiana. Chcę się pomodlić przy jego trumnie za wszystkich, którzy zginęli - mówiła zapłakana Danuta Henrykiewicz. - Ta katastrofa ma dla mnie wymiar symboliczny. Może wreszcie nauczy Polaków, że waśnie i polityczne spory nie mają żadnego znaczenia. Choć boję się, że za chwilę okaże się, że jestem bardzo naiwna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo