- Nie akceptujemy takiej metody działania, jaką stosuje przedsiębiorstwo. Nie ma naszej zgody na odcięcie od wody takiej masy rodzin w powiecie. Tym bardziej, że groźba dotyczy ludzi, którzy za nią płacą - powiedział nam zdenerwowany Andrzej Grobelny, dyrektor sanepidu w Szczecinku. - W tej chwili jesteśmy w trakcie analizy sytuacji i dokładnego liczenia, ilu gospodarstw problem dotyczy. Już w tej chwili mogę powiedzieć, że istnieje realne zagrożenie epidemiologiczne w powiecie.
O groźbie odcięcia wody przez spółkę w szczecineckich gminach pisaliśmy kilkakrotnie. Miało to nastąpić 26 lipca. Po naszych publikacjach oraz protestach gminnych władz samorządowych PWiK przesunęło ten termin do 31 grudnia.
- My nie wycofujemy wypowiedzeń umów oraz nie rezygnujemy z naszego stanowiska w tej sprawie - tłumaczyła nam Beata Pszczoła-Bryńska, wiceprezes PWiK.
Przypomnijmy, kilka miesięcy temu spółka dokonała masowego wypowiedzenia umów na dostarczanie wody do lokatorów bloków mieszkalnych. Zapowiedziała, że nowe umowy podpisze tylko z zarządcami wspólnot mieszkaniowych.
W lipcu lokatorzy otrzymali powiadomienia, że korzystają z wody bez umów, czyli nielegalnie. A w związku z tym, że nielegalnie, to ma ona prawo odciąć jej dopływy do mieszkań. Problem w tym, że zarządów wspólnot, szczególnie na popegeerowskich wsiach, w ogóle nie ma.
- Po zakończeniu analizy sytuacji ja wydam oświadczenie w tej sprawie. O zagrożeniu epidemiologicznym powiadomię wójtów, burmistrzów, marszałka województwa oraz wojewodę - dodał Andrzej Grobelny.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?