Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Grażyną Sztark i Piotrem Zientarskim

Jakub Roszkowski
Grażyna Sztark i Piotr Zientarski.
Grażyna Sztark i Piotr Zientarski. Jakub Roszkowski/Radosław Brzostek
Ponad 40-procentowe poparcie w swoich okręgach zdobyli Grażyna Sztark i Piotr Zientarski, kandydaci i - już wiadomo - że także zwycięzcy w wyborach do senatu. Oboje z Platformy Obywatelskiej. Rozmawialiśmy z nim o planach na najbliższe 4 lata.

Piotr Zientarski, senator poprzedniej i nowej kadencji, mieszkańiec Koszalina

- Pewne zwycięstwo, choć przed wyborami były chyba obawy?
- Nie, nie obawiałem się, że przegram, ale rzeczywiście nie sądziłem, że zdobędę aż takie poparcie. Za to wszystkim bardzo dziękuję. Mam satysfakcję, mój największy przeciwnik, pan Krzyżyński, został znokautowany. W niektórych miejscowościach pokonałem go nawet 5:1. No, ale skoro on nawet nie znał starosty w Sławnie, to pokazało, jak mało wie o terenie, jak niewielki miał kontakt z ludźmi, nie znał problemów Polaków.

- Wynik PO w Polsce też na pewno Pana ucieszył?
- No oczywiście. Choć brak Leona Kieresa w senacie będzie dla mnie bardzo bolesny. Tego żałuję. To wspaniały człowiek, pracował wyjątkowo dużo. Takich ludzi, wybitnych znawców prawa, w senacie potrzeba. Niestety, Kieresa jednak nie będzie. Przegrał z człowiekiem z ugrupowania prezydenta Wrocławia.

- Plan na najbliższe 4 lata?
- Idę do senatu z jasno już określonym planem działania. Oczywiście będę chciał znowu zasiąść w komisji ustawodawczej. Jest jeszcze sporo ustaw, które wymagają szlifu albo po prostu uchwalenia. Ponadto dzięki temu, że mamy teraz okręgi jednomandatowe, mniejsze niż cztery lata temu, będę mógł częściej i więcej spotykać się z mieszkańcami. To jest mój plan działania.

Grażyna Sztark, senator poprzedniej i nowej kadencji, mieszkanka Białogardu

- Jest Pani zaskoczona wynikiem?
- Jestem szczęśliwa, że mam takie duże zaufanie wśród mieszkańców naszego regionu. To mnie cieszy, a wynikiem nie jestem zaskoczona. Wiem, że moja praca nie poszła na marne, że mimo negatywnej kampanii ze strony pozostałych kandydatów ludzie wiedzą, że działam dla nich. Zaskoczona jestem niektórymi rozstrzygnięciami w Polsce - np. brakiem mandatu dla Zbigniewa Romaszewskiego. Ale nie dziwi mnie, że wygrała Platforma. Po wypowiedziach prezesa Kaczyńskiego o Angeli Merkel byłam już pewna, że PO wygra.

- Ale w Białogardzie Pani nie doceniono. A to przecież pani miasto. Tam pani przegrała z niezależnym Jerzym Harłaczem.
- W moim mieście górę wziął populizm. Tysiące razy powtarzano ludziom, że zabrałam 30 milionów ze szpitala, aż wreszcie ludzie w to uwierzyli. Ale że 118 milionów szpital otrzymał, o tym było cicho.

- 40-procentowe poparcie zobowiązuje.
- Oczywiście. To nie podlega dyskusji. W poprzedniej kadencji byłam wicemarszałkiem senatu, nie wiem, czy w tej kadencji ktoś z naszego regionu otrzyma jeszcze zaszczyt piastowania takiego stanowiska, ale nawet nie będąc w prezydium senatu będę działała na rzecz naszego regionu. Tylko, że nie będę się obnosić z tym, komu w czym pomogłam, a po prostu będę działała. To jest mój styl pracy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!