Ponieważ w podbiałogardzkiej Żelimusze, ale także okolicznych wioskach, zapanowała susza i plony będą marne, pomiędzy gospodarzami a właścicielami tutejszej plantacji borówki zaiskrzyło. Według rolników zamontowane tu działo przeciwgradowe nie tyle likwiduje grad, co zupełnie rozprasza chmury. Efekt jest taki, że od wielu tygodni w okolicy nie spadł porządny deszcz.
Wyjaśnijmy, działo przeciwgradowe, nowatorskie urządzenie wykorzystywane w rolnictwie, kupiła spółka Polana, gigant branży spożywczej, właściciel plantacji borówki, które rozrzucone są po całym świecie. Jedna z nich znajduje się w miejscowości Żelimucha w powiecie białogardzkim. Teren jest ogromny, w sezonie pracuje tu nawet 1.500 osób, a sama plantacja liczy ponad 200 hektarów. Towar - borówka amerykańska - to tak delikatny owoc, że nawet najmniejszy grad może ją zniszczyć. Szefowie plantacji wydali więc około 150 tys. zł i kupili działo przeciwgradowe. Urządzenie jest potężne, mieści się w dużym kontenerze, a gdy je się włączy, huk, jaki się z niego wydobywa, osiąga aż 130 decybeli. To więcej niż ryk silnika odrzutowego. Kilka takich głośnych strzałów bezpośrednio w chmurę powoduje jednak, że zupełnie eliminuje się możliwość opadu gradu.
- Te wystrzały, ten huk, do tego można się przyzwyczaić. Choć to naprawdę jest bardzo głośne - opowiadają rolnicy, m.in. Jan Kubiak, a także Zbigniew Rudziński, Jan Budzyński, Damian Janusiak. Ten ostatni jest sołtysem Kościernicy, wsi sąsiadującej z Żelimuchą. - Ale naszym zdaniem to urządzenie powoduje, że nad naszymi polami od dawna nie spadła kropla deszczu.
Wczoraj gospodarze wymieniali straty, jakie już ponieśli w związku z suszą. - My wręcz modlimy się o deszcz. Jak to się dzieje, że ostatnio Białogard i Karlino były niemal pod wodą, a u nas świeciło słońce? - pytają. - Oczywiście, susza doskwiera wszystkim w całym regionie, ale u nas tego deszczu nie było nawet wtedy, gdy gdzie indziej wręcz lało.
- Może dlatego, że jest tu specyficzny mikroklimat? - odpowiada Daniel Sarnacki, przedstawiciel właściciela plantacji borówki. Zdenerwował tym gospodarzy. - Nie jest w naszym interesie, by rozpraszać chmury - spróbował więc szybko tłumaczyć. - Owszem, mamy nawadnianie naszych upraw, ale to tylko suplement. Też potrzebujemy deszczu. Fala uderzeniowa z działa powoduje więc jedynie to, że eliminujemy grad. Chmur - zapewniam - nie rozpraszamy.
- Wystarczy stanąć na moich gruntach, by zaobserwować, że gdy idzie ciemna chmura, następuje strzał i ta chmura się rozprasza. To jest fakt - komentuje Jan Budzyński, jest przewodniczącym Rady Gminy Białogard.
Sprawą zainteresowali się wójt Maciej Niechciał oraz Andrzej Adamczewski, szef biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Białogardzie. Wspólnie z przedstawicielami właścicieli plantacji borówki ustalili, że trzeba będzie poprosić naukowców, by przeprowadzili wnikliwe badania co do procesów zachodzących w chmurze nad Żelimuchą po wystrzale. Te badania jednak potrwają długo. Na razie mają być więc przetłumaczone wyniki badań naukowców z Niemiec i Holandii. Te powinny być znane za kilka dni.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?