Już w trakcie rozgrywek nie było tajemnicą, że w AZS-ie nie dzieje się najlepiej. Mówiło się o kilkumiesięcznych zaległościach wobec koszykarzy i sztabu szkoleniowego (czego nie ukrywali zainteresowani), a także o powiększającym się zadłużeniu AZS. Wpływ na to miały również zaszłości, jak np. konieczność spłacenia - wyrokiem sądu - sześciocyfrowej kwoty byłemu trenerowi Igorowi Miliciciowi.
W środę Rada Nadzorcza AZS Koszalin SA spotkała się z Zarządem klubu, w osobie prezesa Leszka Dolińskiego, a w mediach społecznościowych pojawiły się „przecieki”, że spółka została zlikwidowana i po 50. latach działalności AZS znika ze sportowej mapy.
- Spółka nie została zlikwidowana. O tym decyduje sąd np. na wniosek wierzycieli. Nie podjęto natomiast decyzji o dalszym funkcjonowaniu. Zarząd musi zastanowić się, co dalej robić - wyjaśnił przewodniczący RN, Marek Kęsik. - Długi zawsze były w klubie. Udawało się je mniej lub bardziej „zasypać” i kontynuować działalność. Na pewno problemem jest, że od 3 lat nie ma sponsora głównego, jakim były swego czasu Police. Klub potrzebuje takiego wsparcia, bez tego nie ma jednej nogi - dodał.
Ratunkiem może być pozyskanie sponsora - na co się nie zanosi - lub dokapitalizowanie spółki przez akcjonariuszy. Prezes Doliński ma niewiele czasu na znalezienie rozwiązania. W połowie przyszłego tygodnia planowane jest kolejne zebranie RN w tej sprawie. Jeżeli klub nie pokona problemów, podzieli los Kotwicy Kołobrzeg i Czarnych Słupsk, a Pomorze Środkowe po 20 latach zostanie bez ekstraklasy.
Zobacz także: Rozmowa Tygodnia GK24
POLECAMY TAKŻE
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?