Cudem nikt nie zginął po tym, jak potężny klon runął na chodnik i ulicę Kościuszki w Szczecinku, tuż obok szkoły. Może ten przypadek da do myślenia urzędnikom od ochrony środowiska, którzy blokują wycinkę wszystkich drzew na tej ulicy.
Od tragedii dzielił nas krok - wielki, próchniały pień upadł pod naporem wiatru w poniedziałkowe popołudnie. Drzewo upadło na chodnik i jezdnię miażdżąc barierkę ochronną. Ulica Kościuszki na wysokości Nadleśnictwa Szczecinek to jedna z najbardziej ruchliwych ulic w mieście, dosłownie tuż obok Szkoły Podstawowej nr 4. Tylko szczęśliwemu zbiegowi okoliczności i Opatrzności można zawdzięczać fakt, że nikt akurat tędy nie przechodził ani nie przejeżdżał. - To był moment, samego upadku nie widziałam, ale huk był potężny - mówi sprzedawczyni w jednym z pobliskich sklepów.
Dodajmy, że niedawno na naszych łamach pisaliśmy w alarmistycznym tonie o niezrozumiałej decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska ze Szczecinka, która nie pozwoliła wyciąć ponad 20 klonów rosnących wzdłuż ulicy Kościuszki. Chce tego zarządca drogi, który uważa, że stare i chore drzewa zagrażają bezpieczeństwu pieszych i zmotoryzowanych uczestników ruchu. RDOŚ nie godzi się na wycinkę, bo klony są siedliskiem chronionych… porostów. Wniosek o wycinkę dotyczył co prawda drzew rosnących nieco dalej, ale klon, który właśnie padł na ulicy Kościuszki jest w zbliżonym stanie jak jego odpowiedniki kilkaset metrów dalej, bo nasadzenia były prowadzone w tym samym czasie. Najwyraźniej ktoś prosi się o tragedię.