MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Projekt wspaniały... na papierze. Rozmowa z Markiem Janusem

Rafał Wolny
Z Markiem Janusem, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Koszalinie rozmawiamy o zapowiedzianych niedawno przez rząd zmianach w służbie zdrowia.
Z Markiem Janusem, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Koszalinie rozmawiamy o zapowiedzianych niedawno przez rząd zmianach w służbie zdrowia. Radosław Brzostek ​
Z Markiem Janusem, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Koszalinie rozmawiamy o zapowiedzianych niedawno przez rząd zmianach w służbie zdrowia.

- Czy rozwiązania przedstawione przez premiera Tuska i ministra Arłukowicza - zwłaszcza w onkologii, gdzie mają zostać zniesione limity - są zdaniem lekarzy faktycznie tak rewolucyjne, jak się je prezentuje?

- Jest to wspaniały projekt. Lekarze są w ogóle przeciwnikami jakichkolwiek limitów, bo to oznacza selekcję pacjentów, a tego robić się nie powinno. Niezależnie od rodzaju dolegliwości. Dlatego zniesienie limitów, na razie w onkologii, mogłoby być taką jaskółką, która uczyniłaby wiosnę. Podobnie jak cały program, który przedstawił pan minister. Kłopot tylko w tym, że nie mamy specjalistów, nie mamy diagnostyków, a najważniejsze - nie ma na to pieniędzy. Pan minister tylko się zająknął, że zmiany nie spowodują żadnych dodatkowych kosztów. A wynagrodzenie dla tych, którzy będą prowadzić tę długotrwałą diagnostykę? Jak się wprowadza tak piękne idee, to trzeba na to pieniądze mieć. Bo teraz ta finansowa kołderka będzie musiała zostać przeciągnięta i zabraknie z drugiej strony, na inne świadczenia.

- Mamy podwójny rok wyborczy, może chodzi wyłącznie o kampanię?

- Nie wiem o co chodzi, ale większość przedstawionych rozwiązań ogólnie rzecz biorąc jest świetna. Ciekawostką jest jednak fakt, że niektóre dotyczą roku 2016. Czyli pan minister obiecuje coś, czego być może nie będzie realizował, bo może już nie być u władzy. Poza tym, żeby wprowadzić te zmiany potrzebny jest jeszcze cały szereg nowelizacji. Jeśli zatem choć część udałoby się wprowadzić od stycznia byłoby znakomicie. A czy to będzie pierwszy klocek domina, który rozpocznie zmiany w całym systemie - to dopiero zobaczymy.

- Pomijając kwestie finansowe, to czy wdrożenie tych zmian na onkologii jest realne? Utrzymanie rygorystycznych terminów diagnostycznych, konsylia i koordynator leczenia dla każdego pacjenta. Jak lekarze, którzy już i tak mają mnóstwo obowiązków, znajdą na to czas?

- Średnia europejska to dziewięć tygodni od podejrzenia do rozpoznania nowotworu. Czyli można to zrobić. I my teraz będziemy starali się udowodnić, że też jesteśmy w Europie, jeśli chodzi o onkologię. Jak to wyjdzie, czas pokaże.

- Zmieniony ma zostać także mechanizm wyceniania procedur medycznych. Zamiast NFZ, ma to robić Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. To dobre rozwiązanie czy tylko mnożenie administracji, które w efekcie niczego nie zmieni?

- To ciało teraz też funkcjonuje, więc trudno mówić o mnożeniu administracji. Obecny układ działający na zasadzie: NFZ wycenia, NFZ zamawia, NFZ płaci, a placówki medyczne to realizują, jest niesprawiedliwy. Więc trzymamy kciuki, żeby kolejny znakomity pomysł, nie okazał się potworkiem w realizacji, jak to często wcześniej bywało.

- A wprowadzenie elektronicznych kolejek, zamiast bezpośredniej rejestracji i zapisywania wizyt na karteczkach?

- To kolejny znakomity pomysł, pod warunkiem, że wszyscy będą mieli równy dostęp do internetu, będą potrafili obsłużyć system, a serwer się nie wyłoży z powodu dużego zainteresowania. Nie tylko w medycynie jest tendencja do informatyzacji jak najszerszej, za wszelką cenę.

- W kierunku lecznic padają zarzuty, że przetrzymują pacjentów bezcelowo, po to, by dostać więcej pieniędzy. Stąd kolejny pomysł rządu, by płacić za leczenie, a nie za pobyt w szpitalu. Jak pan to ocenia z punktu widzenia prezesa kliniki?

- Świat idzie w kierunku skrócenia hospitalizacji, a u nas stosuje się takie rozwiązania, które zmuszają do dłuższego przetrzymywania pacjentów. Jeśli ja pana szybko przyjmę i wyleczę w ciągu jednego, dwóch dni, to dostanę mniej pieniędzy, niż gdybym przetrzymał pana jeszcze jeden. No to dlaczego ja mam dostać mniej pieniędzy? Najdroższa jest właśnie pierwsza i druga doba i dobrze, że minister to dostrzegł.
Dawniej przy usuwaniu pęcherzyka żółciowego metodą otwartą, pacjent już po operacji leżał w szpitalu nawet tydzień. Później przyszła laparoskopia i okazało się, że pacjent może wyjść po dwóch dobach. Po paru kolejnych latach okazało się, że można puścić go po jednej. Teraz dowiadujemy się, że Anglosasi puszczają po 12 godzinach. To jest jednak kwestia odpowiedniej organizacji, całego szeregu rzeczy; nie da się tego zarządzić zza biurka. Trzeba też pamiętać, że na Zachodzie pacjent pojedzie do domu, ale w każdej chwili ma pod telefonem lekarza, który przyjedzie natychmiast, jak coś się będzie działo. U nas takich rozwiązań nie ma.
To jeśli chodzi o czas po operacji, ale jest jeszcze ten przed nią, który bez sensu wydłużamy. Dziś pacjent jest przyjmowany, jutro badany, kolejnego dnia te badania są odczytywane, a potem kwalifikuje się go do zabiegu. Jeśli z jakichś powodów nie zostanie zoperowany, wszystko przesunie się o kolejne dni. Uważam, że należy premiować tych, którzy potrafią całą procedurę skrócić bez szkody dla pacjenta, a nie ją wydłużać.

- Wśród tych wszystkich całkiem niezłych pomysłów rządu, jest co najmniej jeden niepokojący - pozostawienie dyrektorom placówek wolnej ręki w kwestii ustalania liczby pielęgniarek. Jako pacjenci mamy się już bać?

- Normy zatrudnienia zostaną zniesione już 1 kwietnia, dlatego jak najbardziej. To będzie z całą pewnością szkodliwe. Po pierwsze - już i tak brakuje pielęgniarek. Po drugie - dyrektor placówki będzie zainteresowany obniżeniem kosztów. Jak każdy menedżer. Więc istnieje poważna obawa, że będzie chciał oszczędzić właśnie na personelu pielęgniarskim. Zepsuć coś jest bardzo łatwo, ale naprawić już trudniej. Mam poważne wątpliwości czy to akurat jest krok w kierunku naprawiania systemu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!