MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy Zespołu Szkół Agrotechnicznych w Sławnie domagają się odwołania dyrektorki

Rafał Nagórski
Anna Libera-Wełniak i Halina Osińska  zrezygnowały ze stanowisk wicedyrektorek Zespołu Szkół Agrotechnicznych w Sławnie.
Anna Libera-Wełniak i Halina Osińska zrezygnowały ze stanowisk wicedyrektorek Zespołu Szkół Agrotechnicznych w Sławnie. Fot. Radek Koleśnik
"Nienawidzę jego mordy", "Ta szmata" - to tylko niektóre ze sformułowań, którymi miała posługiwać się dyrektorka Zespołu Szkół w odniesieniu do pracowników - poinformowali nas wczoraj nauczyciele.

Opinia

Opinia

Adam Zygmunt, prezes zachodniopomorskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego:
- Obawiam się, że do podobnych sytuacji może dochodzić coraz częściej, a to dlatego, że stanowiska dyrektorów szkół stały się komercyjne, czasem nawet polityczne.
Gdy nauczyciele zgłaszają swego rodzaju wotum nieufności, organ prowadzący powinien jak najszybciej zareagować i podjąć jakieś decyzje dla dobra szkoły.

Pierwszym sygnałem, że w szkole zarządzanej przez Marię Dankowską dzieje się coś nie tak, były trzy rezygnacje złożone w lutym. Dwie wicedyrektorki Anna Libera-Wełniak i Halina Osińska oraz Jacek Łasek, kierownik szkolenia praktycznego, nie chcieli dłużej pełnić swoich funkcji. Powód: - Nie mogliśmy dogadać się z naszą szefową. Najbardziej drażniło nas jej aroganckie zachowanie i odzywki typu "Łżesz jak stary pies" - mówią nam wicedyrektorki.

Powiedzieli co ich boli

5 maja zebrała się rada pedagogiczna, na którą poproszono również Andrzeja Lewandowskiego, starostę sławieńskiego, który nadzoruje pracę szkoły. - Powiedzieliśmy o wszystkim, co nas boli - twierdzą nauczyciele. Starosta nie podjął żadnej decyzji.

Na kolejnej radzie - 21 maja - doszło do głosowania wniosku w sprawie odwołania Marii Dankowskiej. Dwie trzecie głosujących opowiedziało się "za". I choć takie głosowanie nie miało mocy sprawczej, informacja o jego wyniku i zarzuty kierowane pod adresem nauczyciele spisali i wysłali do kuratorium.

Jestem cholerykiem

To długa lista zarzutów: używanie przez dyrektorkę wulgarnego języka ("Pojechałam po nim jak po szmacie", "Kłóciłam się z moimi wice jak z sukami"), wymuszanie na nauczycielach zmian ocen, często końcowych, publiczne krytykowanie nauczycieli i kadry kierowniczej w obecności innych nauczycieli i uczniów.

- Dobrze mi się z tymi nauczycielami współpracowało. Uważam, że całe to zamieszanie jest zupełnie niepotrzebne - skomentowała sprawę Maria Dankowska. - Jestem zszokowana, że ktoś zarzuca mi używanie wyzwisk. Jestem cholerykiem, czasem podniosę głos, ale nigdy nie używam wulgarnych wyrazów - dodała zdziwiona pani dyrektor.

Załatwcie to między sobą

Co na to starosta? - Pod adresem dyrektorki nie padają żadne zarzuty formalne. Tutaj chodzi o emocje i kontakty międzyludzkie. Moje zdanie jest takie, że nauczyciele powinni to załatwić między sobą.
Jeśli zaś chodzi o ocenę pracy pani dyrektor, to jest jak najbardziej pozytywna
- stwierdził Andrzej Lewandowski, starosta sławieński, i zaznaczył, że za rok - po zakończeniu tej kadencji - Marii Dankowskiej, ogłosi konkurs na stanowisko dyrektora ZSA.

W tym tygodniu w szkole zjawiła się pierwsza kontrola z kuratorium. Starostwo zapowiedziało swoją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!