Nawoływanie o pomoc usłyszał jeden z wędkarzy łapiący na zamarzniętym jeziorze. Przestraszony wezwał policję, a policjanci powiadomili straż pożarną i ratowników wodnych.
Poszukiwania trwały od godziny 12. Przed godziną piętnastą, 600 metrów od brzegu, niedaleko miejscowości Jamno odnaleziono pod lodem ciało wędkarza.
Mężczyzna wołał pomocy w okolicach ujścia rzeki Dzierżęcinki. Około półtora kilometra od tego miejsca policjanci dostrzegli zaparkowany samochód. Jak się okazało pojazd należał do topielca. Rodzina mężczyzny powiedziała funkcjonariuszom, że ten pojechał na ryby.
- Mężczyzna łowił ryby sam, a przy tym zupełnie zignorował warunki pogodowe. Trwająca od kilku dni odwilż sprawiła, że lód był bardzo cienki - opowiadali uczestniczący w akcji ratowniczej.
Ofiara to około 50-letni mężczyzna, mieszkaniec Koszalina. W sobotni wieczór trwały oględziny miejsca tragedii. Ostateczną odpowiedź na temat okoliczności śmierci da sekcja zwłok, którą zarządził prokurator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?