Pierwsze spotkanie w ramach 6. edycji Ligi Europejskiej rozpoczęte. Podopieczne Piotra Makowskiego zaczęły dobrze, z agresywnym blokiem i niezłym serwisem (dwa asy).
Hiszpanki popełniały sporo błędów, nie nadążały za zaskakującymi niekiedy atakami Polek (Wołosz), miały problemy z przyjęciem. Bardzo szybko objęły kilkupunktowe prowadzenie i kontrolę nad całym setem.
Bezpośrednie rywalki biało-czerwonych w walce o zajęcie drugiego miejsca w grupie B zdawały się być oszołomione ogłuszającym dopingiem kibiców. Ci posłusznie wykonywali "polecenia" DJ Ucho (Dariusza Ślęzaka) - konferansjera i animatora. Kapitalnie bawili się na trybunach. Gromkie "raz, dwa, trzy" niosło się raz za razem. Nic dziwnego, że pierwszego seta nasze zawodniczki wygrały zdecydowanie 25:14.
Drugi set to kontynuowanie zwycięskiej passy. Kolejne punkty - dzięki skutecznym blokom, udanym atakom i gubiącym się Hiszpankom - Polki zdobywały bez problemu. Kilkupunktową przewagę osiągnęły bardzo szybko i nie oddawały prawie do końca. Szczególnie mogła podobać się akcja na 12:6, gdzie dopiero po bardzo długiej wymianie ciosów błąd popełniły rywalki biało-czerwonych.
Nieoczekiwanie bardziej po tej akcji "urosły" Hiszpanki, które zdobyły cztery punkty z rzędu. Polskie siatkarki straciły gdzieś pewność siebie, zaczęły grać nerwowo. Przeciwnik doprowadził do remisu 14:14 i po początkowej euforii zrobiło się gorąco w polskiej ekipie. Kryzys nie trwał jednak długo i znów hasło "raz, dwa, trzy" przynosiło efekt. Kolejny set wygrany, tym razem 25:19.
Trzeci set pokazał, że Hiszpanki potrzebowały czasu, by się rozkręcić. Na tyle, że po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszły na prowadzenie (4:3). Nie chciały łatwo oddać pola. Polkom przy wykończeniach często brakowało mocy. Tak, jakby obawiały się, że może zabraknąć precyzji. Za dużo było asekuranctwa, za mało ryzyka i odważniejszej, przebojowej gry.
Jeśli już podopieczne Piotra Makowskiego na coś takiego się zdobywały, to ręce same składały się do oklasków. Pięć kolejnych punktów z rzędu sprawiło, że to rywalki znalazły się w odwrocie. Mimo to zdawało się, że Polki za szybko chciały zejść z parkietu. Od stanu 22:12, po opieszałej grze biało-czerwonych, Hiszpanki doprowadziły do wyrównania. W końcówce seta zrobił się więc horror. Ten na swoją korzyść rozstrzygnęły Polki (26:24) i zwycięstwo 3:0 stało się faktem.
Na relację z ostatniego spotkania zapraszamy w sobotę od godz. 20.