Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja sprawdza, czy kobieta przyjmowała psy do adopcji, by nimi handlować

Joanna Krężelewska
Spacerujący po lesie mężczyzna uratował temu pięknemu owczarkowi niemieckiemu życie. Pies wraca do pełni sił i najprawdopodobniej wkrótce trafi do nowego domu. Jest już chętny, by psa zaadoptować.
Spacerujący po lesie mężczyzna uratował temu pięknemu owczarkowi niemieckiemu życie. Pies wraca do pełni sił i najprawdopodobniej wkrótce trafi do nowego domu. Jest już chętny, by psa zaadoptować. Radosław Brzostek
Do koszalińskiego schroniska dla zwierząt trafił owczarek niemiecki, który był przywiązany do drzewa. Nie przez właściciela.

Młody wilczur był skazany na długą i okrutną śmierć. Pozostawiony sam, na uwięzi, w potwornym upale. Przywiązanego do drzewa w lesie na Górze Chełmskiej zauważył przypadkowy przechodzień. Mężczyzna uratował zwierzaka, który chroniąc się przed gorącem wykopał głęboki dół - w nim było mu chłodniej. Gdy wybawca przywiózł psa do schroniska, zwierzak pił wodę bez umiaru.

Pracownicy azylu Leśny Zakątek upublicznili zdjęcia psa, licząc na to, że ktoś wskaże, czyje to zwierzę. Sprawa przybrała nieoczekiwany obrót. - Zgłosiła się do nas poprzednia właścicielka psa, która zmuszona była oddać go do adopcji. Udowodniła, że przekazała go innej kobiecie - mówi Katarzyna Sygit, zastępca kierownika schroniska. A nazwisko tej pani było członkom Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami doskonale znane. - W marcu nasi inspektorzy zawiadomili policję o procederze przyjmowania psów do adopcji i dalszego handlu nimi przez portal internetowy, którym trudniła się właśnie ta pani - informuje Bogumiła Tiece, starszy inspektor TOZ-u. - To ta sama osoba, która zgodziła się adoptować owczarka niemieckiego, znalezionego później przywiązanego do drzewa w lesie.

Kobieta miała pobierać za przyjmowane przez siebie psy pieniądze (na szczepienie, na wyprawkę), a potem pozbywać się zwierząt, próbując jeszcze na nich zarobić.

Policjanci potwierdzają, że nazwisko tej pani jest im znane. - Postępowanie jest w toku. W związku z zawiadomieniem, które wpłynęło do nas w marcu, przesłuchani zostali już świadkowie - informuje Monika Kosiec, rzeczniczka koszalińskiej komendy. - Ustalamy też czy ta sama osoba mogła mieć związek ze sprawą owczarka niemieckiego.
Jeśli tak właśnie było, kobieta może być pociągnięta do odpowiedzialności już nie za wykroczenie, a za znęcanie nad zwierzęciem, za co grozi kara nawet do 2 lat za kratami.

Sezon pożegnań

Początek sezonu wypoczynkowego to czas szczególnie trudny dla zwierząt, których właściciele nie zdają testu z odpowiedzialności. - Do schroniska trafia miesięcznie średnio 50 psów, z czego opiekunowie zgłaszają się po mniej niż jedną czwartą - mówi Katarzyna Sygit, zastępca kierownika Leśnego Zakątka. Dziś w azylu przebywa 212 psów. Jest tu sunia, przywiązana do słupa przy ul. Wańkowicza, jest porzucona shar-peika i całe stado futrzaków, które kochały bezgranicznie, ale zostały porzucone.

Liczba porzuceń wzrasta co rok przed sezonem letnim. Wyjeżdżający na wakacje właściciele czworonogów zapominają, że zwierzęta to istoty żywe, zdolne do odczuwania cierpienia. - A przecież można psa oddać do hotelu dla zwierząt. Taką ofertę mamy właśnie w Leśnym Zakątku - podpowiada Katarzyna Sygit.

Pobyt za dobę bez wyżywienia kosztuje tu 15 złotych. W Koszalinie działają jeszcze dwa inne, prywatne hotele.
A właścicielom zwierząt przypominamy, że porzucenia czworonoga to forma znęcania się nad zwierzęciem, za co grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!