Pola Nadziei w Kołobrzegu po raz pierwszy z kieramaszem [zdjęcia]

Jeszcze w ubiegłym roku zbierali pieniądze na budowę stacjonarnego hospicjum, które rozpoczęło działalność w październiku. Niedzielnej, kołobrzeskiej akcji Pola Nadziei po raz pierwszy przyświecała idea wsparcia działającego już miejsca, które niesie pomoc nie tylko nieuleczalnie chorym, ale i ich bliskim.

W Kołobrzegu ta szczytna akcja zainicjowana w Krakowie, odbyła się już po raz dziewiąty. Na ulice wyszło ponad 300 wolontariuszy z charakterystycznymi żółtymi puszkami. Kto wrzucił parę groszy, dostawał żonkila - symbol Pól Nadziei.

Od godz. 9 do 17 wolontariusze przemierzali miasto. - Byli tacy, którzy mijali nas bez słowa, ale zdecydowana większość sięgała do portfeli - mówił nam Wiktor Zając z klasy lotniczej Zespołu Szkół im. M. Rataja w Gościnie . Zbierał pieniądze z kolegą z klasy policyjnej, Kamilem Kabacikiem. Obaj oczywiście pojawili się w Kołobrzegu w mundurach. Podobnie jak spora grupa ich kolegów, którzy swoją „bazę” mieli przy szkolnym stoisku na kiermaszu, przed ratuszem.

Ten kiermasz to nowum. Swoje specjały (przede wszystkim własnoręcznie pieczone, pyszne ciasta sprzedawane za datek) wystawiły reprezentacje pięciu kołobrzeskich szkół średnich plus gościńska. - Przeczytałam jedną z książek ks. Jana Kaczkowskiego, założyciela hospicjum w Pucku, który sam zmarł na nowotwór - usłyszeliśmy od Anny Potocznej ze Słupska, sanatoryjnej kuracjuszki z Połczyna Zdroju. - Od tego czasu co miesiąc wspieram jego hospicjum. I nigdy nie odmawiam gdy trwają takie zbiórki. Nie wiemy co nam pisane. Obyśmy byli zdrowi jak najdłużej, ale jeśli dotknie nas choroba, ważne byśmy byli w dobrych rękach i w najlepszych warunkach - mówiła.