MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po latach mordęgi chcą mieszkać po ludzku

Krzysztof Bednarek [email protected]
Gmina przejęła od PKP dworzec kolejowy i chce go przeznaczyć na mieszkania dla rodzin znajdujących się w bardzo trudnych warunkach. Pod warunkiem, że je kupią i sami wyremontują.

W gminie Wierzchowo jest kilka rodzin mieszkających w okropnych warunkach. Gmina nie ma ani jednego wolnego mieszkania, bo od lat niczego się tutaj nie buduje. Nie przeprowadzano również adaptacji na mieszkania istniejących, a stojących bezużytecznie budynków. W dodatku kilka lat temu, będący w dobrym stanie budynek zlikwidowanej szkoły w Sośnicy, gmina sprzedała za niewiele ponad 100 tys. zł jednemu z przedsiębiorców. A można tam było urządzić kilka mieszkań socjalnych dla najbardziej potrzebujących.

Ostatnio pojawiła się szansa na poprawę losu oczekujących na mieszkania rodzin. Jest jednak problem, bo przejęty przez gminę (po pożarze) dworzec jest w kiepskim stanie technicznym, a gmina nie ma w budżecie pieniędzy na jego remont. Wójt Jan Szewczyk wpadł na pomysł, by sprzedać mieszkania zainteresowanym rodzinom na preferencyjnych warunkach. W budynku dworca jest miejsce na urządzenie 4 - 5 mieszkań. Dwa mieszkania na piętrze budynku czekają na remont. Kolejne trzy mieszkania można by uzyskać na bazie pomieszczeń hali dworcowej. Trzeba jednak wykonać projekt, wymienić instalacje, ocieplić ściany.

- To kosztowne prace, na które gmina - wynajmując firmę budowlaną - musiałaby wydać około 300 tys. zł. Systemem gospodarczym, we własnym zakresie, można to zrobić o wiele taniej - uważa wójt Szewczyk. - Jeżeli Rada Gminy wyrazi zgodę, to sprzedamy dworzec w przetargu ograniczonym rodzinom oczekującym na mieszkania. Na dogodnych warunkach, rozkładając spłatę na wiele lat.
W Wierzchówku osiem osób zajmuje pokój o powierzchni 12,5 metra kwadratowego. Uboga rodzina od wielu lat bezskutecznie stara się o poprawę warunków. Wiesława Czarnecka wychowuje sześcioro dzieci. Najstarszy Przemek ma 11 lat, Gosia 8 lat, Kinga 6 lat, Kuba ma 5 lat, Zosia 3 lata, a Ala niespełna 2 lata. Wszyscy mieszkają w domu mamy Sebastiana Hrycaja, partnera życiowego Wiesławy. Sebastian pracuje w tartaku. Jeden pokój zajmuje mama, drugi brat Sebastiana z dziewczyną, a trzeci ośmioosobowa rodzina. Segment, ława, dwa dziecięce łóżeczka, łóżko piętrowe, wersalka i stary telewizor, to ich cały majątek. Na ścianach mieszkania jest grzyb. Zimą pokój ogrzewa stary kaflowy piec, który teraz wymaga naprawy. Do pokoju przylega kuchnia, w której mama przygotowuje posiłki dla całej rodziny.

- Mam tylko jedno marzenie. Chciałabym, żebyśmy w końcu mogli zamieszkać w ludzkich warunkach - powiedziała nam 29-letnia kobieta.
Rodzina ledwo wiąże koniec z końcem. Nie stać ich na wynajęcie większego mieszkania, ani na przebudowę i powiększenie tego, które zajmują. Czy będzie ich stać na zakup i wykonanie remontu mieszkania w budynku dworca?

- Nie wiem ile to będzie kosztowała, ale jeżeli gmina rozłoży nam spłatę na raty to kupimy ten lokal i wyremontujemy go. Najwyżej będziemy skromniej jeść. Musimy dać radę - powiedziała nam dzielna matka. - Nawet, gdyby to miało trwać jakiś czas, zrobimy ten remont. Najważniejsze, że będziemy mieli własny kąt. Mam tylko obawę, że podczas przetargu ktoś nas przebije i nie będzie nas stać na zakup mieszkania.

W podobnej sytuacji są jeszcze dwie wielodzietne rodziny w Będlinie i w Wierzchowie, które też mieszkają w okropnych warunkach, i którym pilnie trzeba pomóc. Wójt zlecił już wykonanie wyceny lokali w budynku dworca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!