Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezbolesne spotkanie. Rozmowa z doktor Beatą Wołkowską z Białogardu

Jakub Roszkowski
Dr Beata Wołkowska przyjmuje w NZOZ przy ul. Mickiewicza w Białogardzie.
Dr Beata Wołkowska przyjmuje w NZOZ przy ul. Mickiewicza w Białogardzie. Radosław Brzostek
Doktor Beata Wołkowska: - Do dentysty co pół roku.

Gabinet doktor Beaty Wołkowskiej działa w Białogardzie już od 1997 roku. Usługi dentystyczne są tu naprawdę na wysokim poziomie. Pacjenci chwalą sobie wizyty u pani doktor.

- Przyjmuję wszystkich: dzieci, młodzież dorosłych. Oferuję usługi ogólnodentystyczne, mam podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, przyjmuję też jednak prywatnie - mówi nam doktor Wołkowska.

W naszym plebiscycie Hipokrates znajduje się w czołówce najpopularniejszych lekarzy w regionie.

Plebiscyt Hipokrates 2015. Zagłosuj!

Dzieci to trudni pacjenci? - pytamy panią doktor. - Bardzo wdzięczni, ale niestety, często rodzice przychodzą ze swoimi pociechami już za późno. Krótko mówiąc, gdy dziecko znajduje się na moim fotelu, to już wiem, że rodzice przyprowadzili malucha do mnie, bo on cierpiał przez ból. Tak być nie powinno. Wizyty u dentysty powinniśmy planować sobie co pół roku. Wtedy, nawet jeśli coś dzieje się z zębem, spotkanie z dentystą nie będzie bolesne.

- Maluchy boją się stomatologów - przypominamy. - To jest drugi problem, i też związany z rodzicami - przyznaje lekarka. - Dlaczego? Bo straszą dentystą. Mówią tak: bądź grzeczna, bo pójdziesz do dentysty. Albo: uważaj, bo będziesz bez zębów jak babacia! Dzieci się boją. Przychodzą do gabinetu i natychmiast zakrywają usta. I co ja mam wtedy zrobić? Dziecko się trzęsie ze strachu.

- To co zrobić, żeby dzieci się nie bały? - pytamy.
- Wystarczy, że weźmiemy naszego 3-latka za rączkę i przyprowadzimy do gabinetu na tzw. wizytę zapoznawczą, adaptacyjną. Maluch chodzi sobie po gabinecie, dotyka urządzeń, dostaje nagrodę, opowiadam mu o pracy, co się tutaj znajduje, jak nazywa. I koniec. Dziecko widzi, że nie jest strasznie. I to wystarczy.
- Młodzież też się boi - zauważamy.

- To problem z dzieciństwa. Nie ma niestety nawyku chodzenia do dentysty przynajmniej raz na pół roku. I przez to, gdy już się w gabinecie pojawiamy, cierpimy. Bo do dentysty statytstyczny Polak przychodzi wtedy, gdy go boli. Ale ja mam o to pretensje przede wszystkim do rodziców. I młodzi ludzie też powinni mieć do nich przede wszystkim pretensje. Dopóki rodzic ma wpływ na dziecko, jest za nie odpowiedzialny, musi, w jakimś sensie, przekonać go także do wizyt u stomatologa. Bo 25-latek, który straci wszystkie zęby, będzie miał żal do mamy i taty, że nie kazali mu chodzić do dentysty - ostrzega nasza rozmóczyni.

- Ma Pani pacjentów, którzy przychodzą do gabinetu tak, jak należy, czyli raz na pół roku?
- To zdecydowana mniejszość, ale owszem, są i tacy. Naprawdę - śmieje się doktor Wołkowska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!