MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piłka pradziadka

Grzegorz Janowczyk
- Taki świński pęcherz napełniało się grochem i futbolówka była gotowa - przypomina Jan Jakubowski.
- Taki świński pęcherz napełniało się grochem i futbolówka była gotowa - przypomina Jan Jakubowski. Grzegorz Janowczyk
- Znajduję je na strychach i w piwnicach, rzadziej na wysypiskach śmieci. Bywa, że coś do zbiorów podrzuci mi ktoś z rodziny albo jakiś znajomek. Najcenniejsze są te wykonane rękoma rodziców lub samych dzieci - podkreśla Jan Jakubowski z Człuchowa. - One mają dusze.

Od kilkunastu lat Jan Jakubowski zbiera zabawki. Jego kolekcja liczy kilkaset eksponatów. Listę otwierają pluszowe misie, konie na biegunach i szmaciane lalki. Są łuki i strzały, narty, sanki, drewniane samochodziki i żaglowce, także karabiny, pistolety i strzelby; szczudła, wiatraczki, a nawet kości do gry. Nie brakuje miniaturowych instrumentów, wózków i domków dla lalek.

Ręczna robota

Kolekcję zabawek Jakubowskiego można oglądać w Klubie Spółdzielni Mieszkaniowej "Pomorzanka" w Człuchowie.
(fot. Grzegorz Janowczyk)

- Najbardziej cenię sobie zabawki, którymi w dzieciństwie sam się bawiłem - mówi kolekcjoner. - Mieszkałem na wsi, na Gochach. Kiedy tylko rozpoczynało się świniobicie, czekaliśmy z niecierpliwością aż rzeźnik podrzuci nam świński pęcherz. Wypełniało się go grochem, zawiązywało parcianym sznurkiem i mieliśmy najprawdziwszą futbolówkę. Prostą zabawką była metalowa obręcz koła od roweru, którą wprawiało się w ruch kijkiem lub specjalnie wygiętym prętem. Organizowaliśmy wyścigi takich obręczy. Popularne były zabawki ruchome. Schodzący po drabinach kominiarze, wiatraczki, drewniane ptaki na kół-
kach machające skrzydłami. Chłopcy marzyli o ołowianych
żołnierzykach, a dziewczynki o domkach dla lalek.
Zgromadzone przez Jakubowskiego zabawki są pokazywane na szczególnych wystawach. Szczególnych, bo odwiedzające je dzieci mogą się do woli bawić eksponatami. Uruchamiać wiekowego bączka, strzelić z luku, przytulić pluszowego miśka, którym bawili się ich pradziadkowie, założyć drewniane narty, na których przed blisko wiekiem ktoś zjeżdżał z górek na Kaszubach, strzelić z korkowca...
- Bywa, że któreś zabawka tak się spodobają dzieciakom, że ją sobie zabierają do domu. Nie mam o to pretensji. W ten sposób zaczyna się ich nowe życie - mówi Jakubowski.

Dzieci lubią misie

Nie ma zakątka świata, w którym dzieci nie bawiłyby się zabawkami. Są ich tysiące. Jednak największą karierę zrobił zwykły pluszowy miś. Jan Jakubowski ma w swojej kolekcji kilka miśków mocno nadszarpniętych zębem czasu. Opowiedział nam jak narodziły się dzisiejsze popularne przytulanki.
Otóż Niemka Margaret Steiff, kobieta niepełnosprawna, zaczęła z nudów robić pluszowe zabawki, także misie. Zainteresował się nimi jej siostrzeniec Richard Steiff i otworzył w bawarskim Giengen an der Branz fabrykę produkującą pluszaki. W 1903 roku pokazał je na targach w Lipsku. Kilka tysięcy jego wyrobów trafiło do Stanów Zjednoczonych i zrobiło tam oszałamiająca wręcz karierę. Jak grzyby po deszczu powstawały w Ameryce firmy zajmujące się wytwarzaniem pluszowych maskotek i przytulanek. W USA narodziła się historia słynnego Teddy Bear. Na łamach "Evenning Star" ukazywał się komiks, którego bohaterem był prezydent Theodor Roosevelt. Na jednym z obrazków wzbraniał się on przed zastrzeleniem małego niedźwiedzia. Ten widok stał się inspiracją dla przedsiębiorcy z Brooklynu Morisa Michtona do zajęcia się produkcją pluszowych misiów. Ochrzczono je Teddy, czyli zdrobnieniem imienia prezydenta. Wyraził on na to zresztą zgodę. W 1906 roku firma "Ideal" wypuściła na rynek pierwszą dużą partię misiów, które podbiły świat i zawładnęły sercami milionów dzieciaków. Światowy Dzień Misia nawiązuje do tej historii sprzed stu laty.
Od 1979 roku w Kielcach istnieje Muzeum Zabawkarstwa. Zgromadzono w nim ponad sześć tysięcy eksponatów: historycznych, etnograficznych i współ-
czesnych z całego świata. Najcenniejsze to niemieckie woskowe lalki z XVIII w. i kolekcja cynowych
żołnierzyków. Placówka organizuje doroczne festiwale zabawek, zabaw i widowisk oraz konkurs zabawek przyjaznych dziecku. Mniejsze Muzeum Zabawkarstwa ma Szklarska Poręba.

Szanujmy wspomnienia

- Żywot zabawek jest krótki. Dzieci szybko się nimi nudzą, odkładają, wyrzucają. Czasami dają rówieśnikom. Dorośli nie przywiązują do nich większej wagi. Myślą raczej o następnej zabawce, która zadowoliłaby dzieciaka - uważa kolekcjoner - Tymczasem po latach chętnie wspominamy swoje ukochane zabawki. A to jak graliśmy futbolówką z wkładaną do środka dętką i zawiązywaną na rzemień, a to pistoletem na kapiszony albo wystruganym przez ojca mieczem z drewna bądź piszczałką zrobioną z kory wierzby. Szanujmy wspomnienia i nie wyrzucajmy zabawek na śmietnik. Szczególnie tych, które wykonały same dzieci i tych, które my im zrobiliśmy.
Jan Jakubowski, człowiek obdarzony talentem rzeźbiarskim, zaczął uzupełniać swoje zbiory o repliki dawny zabawek. Tak powstała m.in. drewniana drużyna żołnierzy umocowanych na składanym krzyżaku oraz poruszane metalowymi kulami żabki i kurki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!