Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Buenos Aires - boska stolica Argentyny

Marzena KĄDZIELA - www.echodnia.eu
Najszersza ulica świata - Avenida 9 Lipca
Najszersza ulica świata - Avenida 9 Lipca M. Kądziela
Buenos Aires - drugie co do wielkości miastem Ameryki Południowej świetnie się zwiedza na piechotę. Albo komunikacją miejską. Większość ciekawych miejsc znajduje się bowiem centrum.

Ulice są dobrze oznakowane, a mapy dostępne w hotelach i punktach informacji turystycznej.

Cmentarne miasteczko

Nasz hotel to dziewięciopiętrowa kamienica wtłoczona w podobne budowle niedaleko portu. Portier informuje, że do ścisłego centrum mamy zaledwie 20 minut spacerem, tak więc nie tracimy czasu i po pozostawieniu bagaży udajemy się na zwiedzanie. Naszym celem jest najbardziej znany argentyński cmentarz - Recoleta.

Wygląda on bardziej na miasteczko niż na nekropolię, bowiem możemy znaleźć tu ulice z nazwami, a większość grobowców przypomina raczej pałace niż miejsca wiecznego spoczynku. Wędrujemy w popołudniowym słońcu szukając polskich śladów. Odnajdujemy bez trudu polskie nazwiska takie jak Kobylański, Brzozowski, Rakowski, Świerczyński, Zawisza. Nic dziwnego, Polonia w Buenos Aires należy do jednej z najbardziej licznych w świecie.

Jednak nie grobowce Polaków przyciągają tu tłumy lecz grobowiec rodziny Duarte, w którym spoczywa ciało ukochanej przez Argentyńczyków Evy Peron, drugiej żony prezydenta Argentyny Juana Perona. Zawsze przed grobowcem są świeże kwiaty i mnóstwo turystów.

Parki z polskim śladem

Palermo to najbardziej zielona dzielnica stolicy. Wśród gęstej roślinności znajdziemy ogród botaniczny, zoologiczny, japoński, różany, tor wyścigów konnych, tereny do gry w polo, planetarium.

Współtwórcą największych argentyńskich parków był Polak, wywodzący się z Pińczowa Czesław Jordan Wysocki, który po powstaniu styczniowym wyemigrował z kraju.

Pułkownik Wysocki był także znanym i cenionym w Argentynie topografem, budowniczym dróg i linii kolejowych, współzałożycielem argentyńskiego Instytutu Geograficznego. Niestety obsługa w parkach nic nie słyszała o zasłużonym pińczowianinie, nie znalazłam też żadnej tablicy jemu poświęconej.

Zmiana warty przed Różowym Domem

Na główny plac miasta, Plaza de Mayo, najlepiej przyjść koło godziny 18. Wtedy Casa Rosa (Różowy Dom), czyli pałac, z którego przemawiają do tłumów głowy państwa, jest ładnie oświetlony popołudniowym słońcem, z fontanny pryska chłodząca woda, a żołnierze ubrani w stylowe mundury odbywają codzienny spektakl zmiany warty oraz ściągnięcie narodowej flagi przy dźwiękach trąbki.

Przychodzą tu nie tylko turyści, ale i mieszkańcy miasta, dla których koniec dnia daje wytchnienie od gorąca i duchoty. A ta jest wręcz niewyobrażalna. Wilgotne, ciężkie, stojące powietrze to temat ciągłych narzekań mieszkańców miasta. Wtedy nie mówią o nim "boskie" lecz "diabelskie".

Dzielnica tanga i piłki nożnej

O tym, jak się tańczy tango, przekonujemy się w niezwykle kolorowej dzielnicy La Boca. Tu niemal każdy dom pomalowany jest na jaskrawy kolor, a resztę dopełniają małe galeryjki pełne obrazów, sklepy z pamiątkami, uliczni tancerze, malarze i muzycy. Kiedyś była to dzielnica żeglarzy, marynarzy, pracowników portowych, teraz restauratorów i sklepikarzy.

Siadamy w jednej z restauracji, by skosztować słynny argentyński stek i oglądamy parę tańczącą z ogromną ekspresją tango. Stek okazuje się dość twardy, ale chłodne piwo, aromatyczna kawa, muzyka gitarowa i tango rekompensują kulinarne niedogodności.

Podczas włóczenia się po kolorowych uliczkach natrafiamy na jeden z najsłynniejszych południowoamerykańskich stadionów - La Bombonera, gdzie gra najsławniejsza w Argentynie drużyna Boca Juniors. W drużynie grał Diego Maradona, o czym informują malowidła ścienne, figury wystawione przed sklepy z akcesoriami piłkarskimi, maskotki, obrazki, widokówki, kubki, talerzyki, breloczki, wina.

Pomysły producentów pamiątek nie znają granic...

Wchodzimy na stadion, gdzie zwiedzamy niewielkie muzeum, oglądamy fotografie argentyńskich piłkarzy, puchary i medale, zasiadamy na trybunach, by oczami wyobraźni znaleźć się na prawdziwym meczu. Przed stadionem, na chodniku, najbardziej zasłużeni sportowcy mają swoje gwiazdy, jak te filmowe w Hollywood.
Złodzieje na najszerszej ulicy świata

W Buenos Aires jest nie tylko największy teatr na świecie na 3500 miejsc, ale i najszersza ulica, nazwana 9 Lipca. Nie mogę sobie odmówić spaceru, bowiem 9 lipca to data moich urodzin. W środku kilkunastu pasów dla aut urządzono ładną aleję spacerową.

Po drodze można podziwiać pomniki, fontanny, drzewa. Podczas podziwiania trzeba jednak bardzo uważać. My nie uważaliśmy i jedna z koleżanek straciła złoty łańcuszek. Dwóch kilkunastolatków wyrosło przed nią jak spod ziemi i zwinnym ruchem zerwało wisiorek. Zanim koleżanka zdążyła krzyknąć, po złodziejach nie było śladu. Podobne przygody mieli inni spotkani w hotelu turyści. Na spacer po mieście nie wolno zabierać żadnych wartościowych, rzucających się w oczy przedmiotów.

W gościnie u sławnego śpiewaka

Pokonujemy pieszo wiele kilometrów, w końcu postanawiamy skorzystać z metra, które okazuje się bardzo tanie, wygodne i docierające do najważniejszych miejsc w mieście. Tym razem naszym celem jest dzielnica Balvanera. Szukamy domu, w którym żył najsławniejszy argentyński śpiewak i kompozytor tanga - Carlos Gardel żyjący w latach 1890 - 1935.

Ten przybyły z Francji artysta stworzył około 1500 utworów, grał w wielu filmach, a pamięć o nim wśród Argentyńczyków wciąż trwa. Utwory Gardela wykorzystywane są także we współczesnym kinie.

Znajdujemy dom z kolorową fasadą, którego drzwi prowadza do wąskiego, ale długiego wnętrza - patio, z którego wchodzi się do poszczególnych pomieszczeń. Zgromadzono tam przedmioty codziennego użytku, płyty, gramofony, radia.
W rytm tanga wędrujemy po ocienionych ulicach Balvanera, aż do pomnika Gardela, który stoi tu od kilku lat.

Kawa wśród literackich wspomnień

Dzień miło zakończyć w którejś z restauracji lub kawiarni, których w Buenos jest ogromna ilość. My wybieramy najbardziej znaną kawiarnię Cafe Tortoni przy Avenide de Mayo. W lokalu założonym na wzór paryski w 1858 roku przez Francuza spotykała się cała śmietanka towarzyska stolicy oraz goście przybyli z Europy. Bywali tu politycy, naukowcy, malarze, pisarze, poeci, muzycy, miedzy innymi Federico Garcia Lorca, Alebrt Einstein, Jorge Luis Borges, Artur Rubinstein.

Przedstawiają ich figury, tablice we wnętrzu. Dowiadujemy się też, że bywał tu Witold Gombrowicz, autor Ferdydurke, który mieszkał w Buenos Aires od 1939 do 1963 roku. Jedynym śladem po naszym pisarzu jest Ferdydurke po hiszpańsku w gablocie w niewielkiej bibliotece na końcu sali kawiarnianej obok sceny teatralno - kabaretowej, z której dochodzą dźwięki tanga. Polak za życia nie zyskał tu sławy, teraz jest uważany za jednego z lepszych pisarzy.

Źródło:
Buenos Aires - boskie i diabelskie - www.echodnia.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!