Pan Stefan wymyślił obwodnicę

Mężczyzna zaobserwował, że w letnie weekendy na przebiegających przez miasto drogach krajowych nr 11 i 20 panuje niewyobrażalny tłok. - Obliczyłem, że w soboty od rogatek miasta do skrzyżowania ze światłami samochody jadą od półtorej godziny do dwóch - dane przytacza pan Stefan. - Poruszają się jak muchy w smole. A ile przy tym stłuczek?! A jak jest stłuczka, to ze cztery godziny dodatkowo też schodzi - pęka ze śmiechu. Nagle poważnieje: - Nikt w Polsce nie myśli; przecież część pojazdów można pokierować starym nasypem kolejowym i objechać miasto z drugiej strony. W dziesięć minut!
Wreszcie w ostatni weekend pan Stefan sam zabrał się za rozładowywanie korków w Bobolicach. Osobiście stanął na skrzyżowaniu ulicy Fabrycznej - która jest odcinkiem szosy krajowej - z kolejowym nasypem. - Grzecznie pytałem kierowców, czy chcą szybciej objechać Bobolice. Wielu mi zaufało - bez fałszywej skromności przyznaje dyrygent ruchu. - Ile kosztowała kierowców ta przysługa? Co łaska - śmieje się pan Stefan. Naciskany przez nas, w końcu powiedział: - Niektórzy dawali tylko dwa złote. Ale byli też tacy szarmanccy, co rzucili i dychę. Jeden facet nie miał drobnych. Mówię mu: - Dobra jest, zapłaci pan następnym razem. Ale on był honorowy i dał dwie dyszki.
Mamy bardzo dobrą wiadomość dla pana Stefana, a kiepską dla kierowców: obwodnicy w Bobolicach nie będzie jeszcze przez wiele, wiele lat.
- Plany są takie, że budowę obwodnicy w Bobolicach rozpoczniemy w latach 2007 - 13, ale raczej bliżej 2013 roku - mówi Kazimierz Matecki, zastępca dyrektora zachodniopomorskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Ta bobolicka obwodnica ma powstać w ramach projektu modernizacji drogi krajowej nr 11 z Poznania do Kołobrzegu i przemianowania jej na drogę ekspresową - dodaje.
Stefan D. nie ukrywa, że trochę obawia się potencjalnej konkurencji. Mało to "sępów" w Bobolicach? Dlatego nie zdradzi, ile udaje mu się wyciągnąć na czysto z jednego weekendowego dnia. - Tajemnica handlowa - lisio się uśmiecha.