MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy piłkarz na miejsce Sebastiana Mili [wideo]

aip
Po wznowieniu rozgrywek Legię czeka szereg ważnych meczów. O Ajaksie jeszcze nie myśli. Najważniejsze jest starcie w Pucharze Polski ze Śląskiem.

Zespół wciąż jest silny. W miejsce Sebastiana Mili klub sprowadził innego piłkarza. Ponadto po kontuzji do zespołu wrócił Marco Paixao, który podczas okresu przygotowawczego zapewne doszedł do optymalnej formy - analizował trener Henning Berg. - W poprzednim roku rywalizowaliśmy kilka razy i za każdym były to trudne, wyrównane mecze. Na taki nastawiamy się też w czwartek. Ale to dobrze, bo tęskniliśmy za takimi wyzwaniami - dodał szkoleniowiec warszawskiej Legii.

Mistrz Polski po jesieni jest liderem T-Mobile Ekstraklasy. Śląsk jest drugi, tracąc trzy punkty. Czwartkowe starcie w ćwierćfinale Pucharze Polski jest pierwszym z czterech, jakie oba zespoły rozegrają do końca sezonu. Rewanż w Warszawie odbędzie się 5 marca. Trzy dni później we Wrocławiu spotkają się w ramach rozgrywek ligowych. Na kolejne, nie wiadomo jeszcze gdzie, trzeba będzie poczekać do rundy finałowej ekstraklasy. Kolejną niewiadomą jest, w ilu z tych spotkań weźmie udział Marco Paixao, który negocjuje z Lechem Poznań. W każdym razie napastnik Śląska kilka dni temu w rozmowie z Wirtualną Polską zapowiadał, że Legia we Wrocławiu zostanie zmiażdżona.

- Marco ma prawo do własnej opinii. Śląsk świetnie radzi sobie w tym sezonie, więc nie dziwię się, że jego piłkarze są pewni siebie. Ale z nami jest tak samo. Jesteśmy przekonani o własnej sile - skomentował Berg, gdy usłyszał słowa portugalskiego napastnika. Rywala jednak nie lekceważy. Nawet mimo, że początek drugiej części sezonu to przede wszystkim dwumecz 1/16 Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam. Pierwszy mecz legioniści zagrają w Holandii 19 lutego. Rewanż tydzień później w Warszawie.

- O Ajaksie jeszcze nie myślimy. Najpierw do rozegrania mamy dwa inne mecze. Oprócz Śląska czeka nas ligowe starcie z Jagiellonią Białystok [niedziela, godz. 18 - red.]. Naszym głównym celem jest obrona mistrzowskiego tytułu, więc odpuszczanie jakiegokolwiek meczu w lidze nie wchodzi w grę - zapowiada Norweg.

- Podobnie jest z Pucharem Polski. To trofeum też mamy w planach zdobyć. Dlatego na ten moment najważniejszy dla nas jest Śląsk, a następnie każdy kolejny mecz - wyjaśnił trener Legii, która w środę po treningu poleciała samolotem do Wrocławia.

Przewidzieć, jakim składem mistrz Polski zagra w czwartek, jest tylko odrobinę łatwiejsze, niż trafienie szóstki w Lotto. Głównie dlatego, że Berg na każdej pozycji ma dwóch niemal równorzędnych piłkarzy. Poza tym zespół od razu czeka maraton, a przecież obóz w Hiszpanii zakończyli dopiero we wtorek. W czwartek natomiast na pewno za nadmiar kartek nie zagra Inaki Astiz. Z powodu kontuzji zabraknie Ondreja Dudy. - To jedyny minus przygotowań. Cieszy natomiast, że wrócili ci, którzy przez większość jesieni leczyli kontuzje - podsumował norweski trener.

Za Dudę prawdopodobnie wystąpi kupiony za ok. 800 tys. euro z Zawiszy Bydgoszcz Michał Masłowski. - Ma umiejętności, by być wzmocnieniem zespołu. Niedługo będzie miał okazję zaprezentować je kibicom. Niektórzy potrzebują czasu, aby zaaklimatyzować się w nowej drużynie, ale Michał takim nie jest. Od początku nie miał problemów, żeby dopasować się do naszej gry. Choć oczywiście nie nastawiamy się, że z miejsca będzie sam wygrywał mecze. W końcu przejście z Zawiszy do Warszawy to ogromny przeskok - przyznał Berg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!