MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na krajowej szóstce koło Kołobrzegu doszło do bójki między kierowcą i ratownikiem

Łukasz Gładysiak [email protected]
Grzegorz Wasiak, ratownik z rymańskiego pogotowia, pomocy musiał wczoraj szukać w szpitalu. Lekarze stwierdzili głęboką ranę głowy i uszkodzoną żuchwę. – To efekt ciosu, który metalowym narzędziem zadał mi kierowca tira – twierdzi.
Grzegorz Wasiak, ratownik z rymańskiego pogotowia, pomocy musiał wczoraj szukać w szpitalu. Lekarze stwierdzili głęboką ranę głowy i uszkodzoną żuchwę. – To efekt ciosu, który metalowym narzędziem zadał mi kierowca tira – twierdzi. Michał Świderski
Nerwy na drodze doprowadziły wczoraj do nietypowej i krwawej bójki. W Rymaniu kierowca tira pobił się z ratownikiem medycznym. Ten drugi trafił do szpitala. Miało pójść o to, kto jak jechał.

Zawiadomienie o nietypowym zdarzeniu w Rymaniu kołobrzescy policjanci otrzymali w piątek rano. Jak mówi rzecznik kołobrzeskiej policji, Tomasz Kwaśnik, mundurowych poinformowano, że w wyniku awantury na drodze krajowej nr 6 doszło do szamotaniny między dwoma kierowcami. W efekcie, biorący udział w zajściu ratownik medyczny, trafił do szpitala.

- Zaczęło się od tego, że jadący za mną tir próbował wymusić abym - mimo że przemieszczałem się z maksymalną dozwoloną prędkością - zjechał na pas awaryjny, by mógł mnie wyprzedzić. Z przeciwka jechały inne samochody, poza tym ominięcie mnie nie było możliwe z powodu "wysepek" jakie zainstalowane są na jezdni - relacjonuje w rozmowie z "Głosem" poszkodowany Grzegorz Wasiak z rymańskiego pogotowia. Nie skończyło się jednak tylko na spięciu na drodze. Według relacji naszego rozmówcy ciężarówka podążała za nim aż do jego miejsca pracy.

- Gdy otwierałem drzwi do siedziby pogotowia, mężczyzna odwrócił mnie i zadał cios metalowym przedmiotem w głowę. Krzyczał, że w ten sposób nauczy mnie jeździć - opowiada Wasiak. Ten miał zdołać jednak chwycić i przewrócić przeciwnika, po czym z pomocą przyszedł mu kolega z pracy. Obaj byli w czerwonych uniformach ratowników medycznych. - Widząc, że obficie krwawię, kolega puścił napastnika i przyszedł mi z pomocą. W tym czasie tir odjechał. Na szczęście zdołaliśmy zanotować numer rejestracyjny - kończy Grzegorz Wasiak.

Ratownika odwieziono do kołobrzeskiego szpitala. Trafił w ręce chirurgów z blisko dziesięciocentymetrową, kwalifikującą się do założenia szwów, raną na skroni i uszkodzoną żuchwą. - Już teraz wiem, że na pewno nie wrócę do pracy przez najbliższe co najmniej 7 dni - mówi mężczyzna. Dodaje, że po powrocie do zdrowia na pewno nie zostawi sprawy samej sobie.

Jak udało się nam dowiedzieć tir, którym jechał drugi mężczyzna uczestniczący w zdarzeniu, zarejestrowany jest na terenie powiatu kamieńskiego. Nieoficjalnie wiadomo, że jeszcze w piątek na tamtejszą komendę zgłosił się kierowca tira zawiadamiając, że to on został w Rymaniu pobity. - Na razie żadna ze stron nie złożyła oficjalnego zawiadomienia o popełnieniu czynu zabronionego. Ustalamy więc stan faktyczny i szukamy świadków - mówi rzecznik Kwaśnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!