MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na krajowej "11" dachował obok autobusu [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
O włos od tragedii na krajowej "11" koło Szczecinka. Koziołkujące auto o włos minęło autobus. Mrożące krew w żyłach sceny rozegrały się w piątkowy wieczór na drodze krajowej nr 11 na wysokości zjazdu do Dalęcina koło Szczecinka. Na oczach kierowcy rejsowego autobusu kierowca auta osobowego jadącego od strony Koszalina wpadł w poślizg i koziołkując o mały włos nie uderzył w nadjeżdżający pojazd. Szczęśliwie do tego nie doszło, skończyło się na lekkich uszkodzeniach. Ale samochód, którego po dachowaniu markę trudno nawet rozpoznać, jest kompletnie rozbity. Kierowca auta wyszedł z tego bez większego szwanku, ale w szoku, nie był w stanie nawet powiedzieć ratownikom, czy ktoś z nim jechał. A jechał, rannego pasażera zabrała do szpitala karetka.
O włos od tragedii na krajowej "11" koło Szczecinka. Koziołkujące auto o włos minęło autobus. Mrożące krew w żyłach sceny rozegrały się w piątkowy wieczór na drodze krajowej nr 11 na wysokości zjazdu do Dalęcina koło Szczecinka. Na oczach kierowcy rejsowego autobusu kierowca auta osobowego jadącego od strony Koszalina wpadł w poślizg i koziołkując o mały włos nie uderzył w nadjeżdżający pojazd. Szczęśliwie do tego nie doszło, skończyło się na lekkich uszkodzeniach. Ale samochód, którego po dachowaniu markę trudno nawet rozpoznać, jest kompletnie rozbity. Kierowca auta wyszedł z tego bez większego szwanku, ale w szoku, nie był w stanie nawet powiedzieć ratownikom, czy ktoś z nim jechał. A jechał, rannego pasażera zabrała do szpitala karetka. Marcin Głowacki
O włos od tragedii na krajowej "11" koło Szczecinka. Koziołkujące auto o włos minęło autobus. Mrożące krew w żyłach sceny rozegrały się w piątkowy wieczór na drodze krajowej nr 11 na wysokości zjazdu do Dalęcina koło Szczecinka. Na oczach kierowcy rejsowego autobusu kierowca auta osobowego jadącego od strony Koszalina wpadł w poślizg i koziołkując o mały włos nie uderzył w nadjeżdżający pojazd. Szczęśliwie do tego nie doszło, skończyło się na lekkich uszkodzeniach. Ale samochód, którego po dachowaniu markę trudno nawet rozpoznać, jest kompletnie rozbity. Kierowca auta wyszedł z tego bez większego szwanku, ale w szoku, nie był w stanie nawet powiedzieć ratownikom, czy ktoś z nim jechał. A jechał, rannego pasażera zabrała do szpitala karetka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!