Morsy z Darłowa i Kołobrzegu jadą do Irkucka

- Zaczęło się od naszych radzieckich otoków do czapek, w których się kąpiemy - mówi Marian Laskowski z klubu morsów "Darłowscy twardziele". - Dopóki nie zmieniliśmy rosyjskich napisów, wiele osób brało nas za gości ze wschodu, szczególnie, gdy dla żartu mówiliśmy po rosyjsku.

Dodatkowo na zlocie morsów w Mielnie, odebrałem puchar dla kogoś z Irkucka, kto miał wyjść i się pokazać, ale nie pojawił się na scenie. Wyszedłem ja, powiedziałem kilka zdań po rosyjsku. Później wszystko odkręciłem, ale przy tej okazji pojawiła się myśl, by do Irkucka faktycznie się wybrać - podkreśla Laskowski.

- Przez lata pracowałam w Kazachstanie. Moja dusza została gdzieś w tamtych stronach. Po przyjeździe do Kołobrzegu zaczęłam więc organizować wyprawy na wschód - mówi z kolei Marta Zielińska z Kołobrzegu, która zaproponowała miejscowym morsom niecodzienną kąpiel tysiące kilometrów od naszych stron.

- Pomysł został szybko podchwycony, dodatkowo odezwał się ktoś z Irkucka. Jedziemy więc wykąpać się jeziorze Bajkał - mówi pani Marta. Wyjazd 9 kwietnia. Samolotem z Berlina najpierw do Moskwy z przesiadką do Irkucka. Powrót zaplanowano 18 kwietnia, a morsy z naszego regionu chcą nie tylko zażyć kąpieli w Bajakale, ale i wypromować nasz region. - W podróż wybiera się także Mieczysław Grabowski, wiceburmistrz Sławna, który od wielu lat również jest aktywnym morsem.