Meczem pierwszej z trzecią drużyną poprzedniego sezonu zainaugurowana została w środę 8. kolejka spotkań ekstraklasy kobiet. W Lublinie nie było niespodzianki. Koszaliński zespół, grając po raz pierwszy pod nazwą Energa AZS, doznał wyraźnej porażki z miejscowym zespołem. Było to czwarte niepowodzenie akademiczek z rzędu. To najgorsza seria od 7 lat w rundzie zasadniczej. Na starcie sezonu 2006/07 koszaliński zespół przegrał 5 spotkań z rzędu.
Mecz w Lublinie rozpoczął się po myśli koszalinianek.
Wynik otworzyła wracająca po kontuzji Sylwia Matuszczyk, a po chwili na 2:0 podwyższyła Joanna Załoga. Przyjezdne otworzyły konto w 3. min (Dorota Małek), ale za chwilę znów trafiła Załoga (3:1). Niestety, na gola numer 4 przyszło koszaliniankom czekać przez 7. min. Dopiero przy stanie 3:8 trafiła z karnego Załoga. W zespole MKS od początku dawała się we znaki Małgorzata Majerek, która w pierwszych 10. min uzbierała 3 gole (9 w meczu).
Przez znaczną część pierwszej połowy utrzymywała się przewaga 2-3 bramek dla MKS. W obu zespołach w tym okresie świetnie grały bramkarki, Izabela Czarna (AZS) i Jekaterina Dżukiewa (MKS). W 23. min Marta Dąbrowska zmniejszyła stratę do 2 bramek, ale tylko na moment. Trafienia Małek i Joanny Drabik pozwoliły miejscowym odzyskać przewagę 3-4 goli. Po trafieniu Pauliny Muchockiej w końcowych sekundach pierwszej połowy, AZS przegrywał 13:16. Losy spotkania rozstrzygnęły się praktycznie na początku drugiej odsłony.
Bramki Alesi Mihdaliowej, Małgorzaty Roli i Majerek dały mistrzyniom Polski prowadzenie 19:13 w 35. min. AZS przełamał niemoc dopiero w 37. min (Załoga). Rywalki kontrolowały już jednak w pełni spotkanie i nie pozwoliły do końca na niepotrzebne emocje. Debiutująca na ławce trenerka Sabina Włodek grała całym składem, a przewaga jej podopiecznych rosła. W 48. min po bramce Roli było pierwszy raz 10 bramek różnicy (28:18). Trafienia Moniki Koprowskiej, Jennifer Winter (2) i kolejny skuteczny karny Załogi zmniejszyły różnicę do 6 bramek w 53. min (22:28). To było jednak wszystko. Rywalki odpowiedziały serią 3 trafień i spokojnie dowiozły wygraną.
- Koszalinianki zagrały statycznie w ataku. Tylko Matuszczyk próbowała ożywić grę - ocenił dziennikarz z Lublina, Kamil Kozioł. - Zabrakło nam przede wszystkim skuteczności w ataku. Z tego wynikła duża ilość kontr MKS i to zadecydowało o ich zwycięstwie - przyznała po meczu bramkarka AZS, Iza Czarna, która obroniła kilka rzutów karnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?