Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Rynarzewska: Jestem im potrzebna

Joanna Boroń
Pania Małgorzata nigdy nie żałowała, że została pielęgniarką.
Pania Małgorzata nigdy nie żałowała, że została pielęgniarką. Radosław Brzostek
To praca wymagająca, ale dająca wielką satysfakcję.

Małgorzata Rynarzewska od 29 lat pracuje jako pielęgniarka. Opowiada, że już jako dziewczynka czuła, że pielęgniarstwo to zawód dla niej.
Zaczynała na na chirurgii ogólnej, potem była izba przyjęć i SOR. Wspomina, że praca na ostrym dyżurze była wymagająca, ale dawała wiele satysfakcji: - Praca była ciężka, ludzie świetni, satysfakcja wielka.

Dziś Pani Małgorzata pracuje na izbie przyjęć Specjalistycznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc. - Naszą rolą jest przyjąć do szpitala chorych, często w bardzo poważnym stanie. Uspokoić ich, a także ich bliskich. Współmałżonkowie, czy dzieci bardzo przeżywają chorobę. Zadają mnóstwo pytań, czasem więcej niż pacjenci. To trudne i odpowiedzialne zadanie. Wymaga od nas cierpliwości i empatii.

Nasza rozmówczyni na co dzień pracuje również z chorymi na nowotwory, którzy do zespołu przychodzą na kolejne dawki chemioterapii. - Między nami nawiązują się szczególne relacje - opowiada. - Towarzyszymy im w trudnych chwilach, wysłuchujemy ich żali. Troszczymy się o nich. Jak któryś z naszych stałych podopiecznych się długo nie pojawia, martwimy się jak o członka rodziny.

Pani Małgorzata mówi, że praca pielęgniarki na izbie przyjęć wiele jej daje. - Uznanie i sympatia pacjentów są bezcenne - komentuje.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!