Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Licencji na razie nie ma. Gwardia Koszalin zagra na wyjeździe [zdjęcia, wideo]

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
Jak już informowaliśmy, modernizacja stadionu Gwardii Koszalin przy ul. Fałata przedłuża się. W związku z tym pod dużym znakiem zapytania stało rozegranie meczu w ramach 13. kolejki pomiędzy Gwardią, a MKS Kluczbork. Mimo gorączkowych prac na obiekcie i wielkiej woli koszalińskiego środowiska sportowego, by gwardziści wreszcie zagrali u siebie, m.in. przez brak czasu i trudne warunki atmosferyczne, wszystko zaczęło się niebezpiecznie opóźniać. Opóźniać na tyle, że przedstawiciele komisji licencyjnej PZPN zaczęli tracić cierpliwość i zagrozili Gwardii walkowerem, bo ta nie spełnia podstawowych warunków, czyli nie ma miejsca, gdzie mogłaby rozegrać mecz. Taki obrót spraw zmusił do intensywnego działania m.in. Monikę Tkaczyk, prezes ZOS, która przekonywała przedstawicieli PZPN o tym, że obiekt uda się przygotować na czas. W międzyczasie władze Gwardii z prezesem Jarosławem Burzakiem na czele zaczęły szukać alternatywy, czyli próbowały nakłonić MKS Kluczbork do tego, by mecz odbył się u nich. Ponadto za sprawą mocno lobbował Jan Bednarek, wiceprezes PZPN ds. piłkarstwa amatorskiego. I właśnie m.in. to dzięki niemu Kluczbork zgodził się na przełożenie miejsca rozegrania meczu. Tym samym ZOS dostał cały tydzień więcej na to, by dokończyć niezbędne prace i przygotować stadion, i teren wokół niego do wymaganych odbiorów. A te mogą potrwać. Ostatecznie więc, na razie, Gwardia oraz jej sympatycy, a także wykonawca prac na obiekcie, mogą odetchnąć z ulgą i liczyć na to, że wreszcie upragnioną licencję otrzyma.Gwardia, w roli gościa, zmierzy się z Kluczborkiem na jego terenie w niedzielę, 15 bm., najprawdopodobniej o godz. 13.00, choć ta godzina dopiero będzie potwierdzona w najbliższych dniach. Inauguracja na Fałata, pierwszy ligowy mecz od 15 czerwca 2017 roku u siebie, będzie musiał jeszcze poczekać. - Ciężkie dni przed nami, czeka nas sporo ustaleń, te wyjazdy potrafią skomplikować wiele spraw - przyznał prezes Burzak. - Przede wszystkim to ogromne koszty. Wyjeżdżamy na mecz w sobotę, bo to przecież blisko 600-kilometrowy wyjazd. Co więcej, zostaniemy tam do środy (18 bm.), bo przecież tego dnia gramy mecz z GKS Bełchatów w ramach 12. kolejki, więc nie będzie sensu wracać - podsumował.Krzysztof Marczyk
Jak już informowaliśmy, modernizacja stadionu Gwardii Koszalin przy ul. Fałata przedłuża się. W związku z tym pod dużym znakiem zapytania stało rozegranie meczu w ramach 13. kolejki pomiędzy Gwardią, a MKS Kluczbork. Mimo gorączkowych prac na obiekcie i wielkiej woli koszalińskiego środowiska sportowego, by gwardziści wreszcie zagrali u siebie, m.in. przez brak czasu i trudne warunki atmosferyczne, wszystko zaczęło się niebezpiecznie opóźniać. Opóźniać na tyle, że przedstawiciele komisji licencyjnej PZPN zaczęli tracić cierpliwość i zagrozili Gwardii walkowerem, bo ta nie spełnia podstawowych warunków, czyli nie ma miejsca, gdzie mogłaby rozegrać mecz. Taki obrót spraw zmusił do intensywnego działania m.in. Monikę Tkaczyk, prezes ZOS, która przekonywała przedstawicieli PZPN o tym, że obiekt uda się przygotować na czas. W międzyczasie władze Gwardii z prezesem Jarosławem Burzakiem na czele zaczęły szukać alternatywy, czyli próbowały nakłonić MKS Kluczbork do tego, by mecz odbył się u nich. Ponadto za sprawą mocno lobbował Jan Bednarek, wiceprezes PZPN ds. piłkarstwa amatorskiego. I właśnie m.in. to dzięki niemu Kluczbork zgodził się na przełożenie miejsca rozegrania meczu. Tym samym ZOS dostał cały tydzień więcej na to, by dokończyć niezbędne prace i przygotować stadion, i teren wokół niego do wymaganych odbiorów. A te mogą potrwać. Ostatecznie więc, na razie, Gwardia oraz jej sympatycy, a także wykonawca prac na obiekcie, mogą odetchnąć z ulgą i liczyć na to, że wreszcie upragnioną licencję otrzyma.Gwardia, w roli gościa, zmierzy się z Kluczborkiem na jego terenie w niedzielę, 15 bm., najprawdopodobniej o godz. 13.00, choć ta godzina dopiero będzie potwierdzona w najbliższych dniach. Inauguracja na Fałata, pierwszy ligowy mecz od 15 czerwca 2017 roku u siebie, będzie musiał jeszcze poczekać. - Ciężkie dni przed nami, czeka nas sporo ustaleń, te wyjazdy potrafią skomplikować wiele spraw - przyznał prezes Burzak. - Przede wszystkim to ogromne koszty. Wyjeżdżamy na mecz w sobotę, bo to przecież blisko 600-kilometrowy wyjazd. Co więcej, zostaniemy tam do środy (18 bm.), bo przecież tego dnia gramy mecz z GKS Bełchatów w ramach 12. kolejki, więc nie będzie sensu wracać - podsumował.Krzysztof Marczyk Dawid Jaśkiewicz
Jak już informowaliśmy, modernizacja stadionu Gwardii Koszalin przy ul. Fałata przedłuża się. W związku z tym pod dużym znakiem zapytania stało rozegranie meczu w ramach 13. kolejki pomiędzy Gwardią, a MKS Kluczbork.

Jak już informowaliśmy, modernizacja stadionu Gwardii Koszalin przy ul. Fałata przedłuża się. W związku z tym pod dużym znakiem zapytania stało rozegranie meczu w ramach 13. kolejki pomiędzy Gwardią, a MKS Kluczbork. Mimo gorączkowych prac na obiekcie i wielkiej woli koszalińskiego środowiska sportowego, by gwardziści wreszcie zagrali u siebie, m.in. przez brak czasu i trudne warunki atmosferyczne, wszystko zaczęło się niebezpiecznie opóźniać. Opóźniać na tyle, że przedstawiciele komisji licencyjnej PZPN zaczęli tracić cierpliwość i zagrozili Gwardii walkowerem, bo ta nie spełnia podstawowych warunków, czyli nie ma miejsca, gdzie mogłaby rozegrać mecz.

Taki obrót spraw zmusił do intensywnego działania m.in. Monikę Tkaczyk, prezes ZOS, która przekonywała przedstawicieli PZPN o tym, że obiekt uda się przygotować na czas. W międzyczasie władze Gwardii z prezesem Jarosławem Burzakiem na czele zaczęły szukać alternatywy, czyli próbowały nakłonić MKS Kluczbork do tego, by mecz odbył się u nich. Ponadto za sprawą mocno lobbował Jan Bednarek, wiceprezes PZPN ds. piłkarstwa amatorskiego. I właśnie m.in. to dzięki niemu Kluczbork zgodził się na przełożenie miejsca rozegrania meczu. Tym samym ZOS dostał cały tydzień więcej na to, by dokończyć niezbędne prace i przygotować stadion, i teren wokół niego do wymaganych odbiorów. A te mogą potrwać. Ostatecznie więc, na razie, Gwardia oraz jej sympatycy, a także wykonawca prac na obiekcie, mogą odetchnąć z ulgą i liczyć na to, że wreszcie upragnioną licencję otrzyma.

Gwardia, w roli gościa, zmierzy się z Kluczborkiem na jego terenie w niedzielę, 15 bm., najprawdopodobniej o godz. 13.00, choć ta godzina dopiero będzie potwierdzona w najbliższych dniach. Inauguracja na Fałata, pierwszy ligowy mecz od 15 czerwca 2017 roku u siebie, będzie musiał jeszcze poczekać.

- Ciężkie dni przed nami, czeka nas sporo ustaleń, te wyjazdy potrafią skomplikować wiele spraw - przyznał prezes Burzak. - Przede wszystkim to ogromne koszty. Wyjeżdżamy na mecz w sobotę, bo to przecież blisko 600-kilometrowy wyjazd. Co więcej, zostaniemy tam do środy (18 bm.), bo przecież tego dnia gramy mecz z GKS Bełchatów w ramach 12. kolejki, więc nie będzie sensu wracać - podsumował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!