MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Komisja lekarska zbada oczywistość. Trzeba badać zespół Downa

Rajmund Wełnic [email protected]
Piotr Gałkowski uważa, że przepisy powinny rozumieć sytuację rodziców dzieci chorych genetycznie i nie narażać ich na niepotrzebne formalności, a pociechy na stres.
Piotr Gałkowski uważa, że przepisy powinny rozumieć sytuację rodziców dzieci chorych genetycznie i nie narażać ich na niepotrzebne formalności, a pociechy na stres. Rajmund Wełnic
Ojciec Oli, dziewczynki z zespołem Downa, nie może się pogodzić z tym, że co kilka lat musi stawać z córką przed komisją lekarską, która potwierdzi, że jest chora na nieuleczalną chorobę genetyczną.

O pomoc poprosił nas Piotr Gałkowski ze Szczecinka, ojciec 8-letnie Oli cierpiącej na zespół Downa, czyli zespołu wrodzonych wad genetycznych spowodowanych obecnością dodatkowego chromosomu. Osoby dotknięte tym schorzeniem mają szereg kłopotów ze zdrowiem, są także niepełnosprawne intelektualnie.

- Córka ma oczywiście orzeczoną niepełnosprawność - mówi z goryczą pan Piotr. - 17 lutego po upływie 5 lat od wydania decyzji przez powiatowy zespół ds. orzekania o niepełnosprawności upłynął okres jej ważności. Zgodnie z przepisami Ola jest więc zdrowa. Wyleczyła się z Downa.

Piotr Gałkowski złożył już wniosek o ponowne przebadanie córki i orzeczenie, że jest niepełnosprawna. Sęk w tym, że to trwa ponad miesiąc.

- Powiatowy zespół zbierze się dopiero 19 marca - mówi nasz rozmówca. Przez ponad miesiąc jego córka pozbawiona więc była statusu osoby niepełnosprawnej, a co za tym idzie także np. ulg w podróżach środkami komunikacji publicznej. Podobnie, jak jej opiekunowie.

- W tym czasie planowaliśmy wyjazd z córką do endokrynologa do Szczecina - mówi pan Piotr, który po wygaśnięciu orzeczenia o niepełnosprawności córki stracił także skromny zasiłek opiekuńczy (520 zł) i pielęgnacyjny (150 zł) przyznawane przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

- Zupełnie nie rozumiem przepisów, jakie obowiązują w tym kraju - dodaje. - Wiadomo, że moja córka nigdy nie będzie zdrowa, z zespołem Downa można żyć, ale nie da się z niego wyjść. Do końca życia będzie osobą niepełnosprawną i tego rodzaju niepełnosprawność powinna być orzeczona raz na zawsze.

O wyjaśnienia poprosiliśmy doktor Monikę Bajer, szefową powiatowego zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności przy szczecineckim starostwie.

- Stan zdrowia także chorobach przewlekłych zmienia się - mówi Monika Bajer dodając, iż oczywiste jest, że w chorobach genetycznej w rodzaju zespołu Dawna nie ma szans na wyleczenie. - Ale oprócz choroby podstawowej takie osoby cierpią także na inne schorzenia.

Pani doktor wyjaśnia, że 5-letni okres przyznania statusu niepełnosprawności jest najdłuższym z możliwych i wykorzystuje się go w przypadkach podobnych do Oli. - Staramy się załatwić takie sprawy najszybciej jak to jest możliwe, ale wszystko zależy od terminu złożenia wniosku - mówi Monika Bajer. - Prosimy nawet, aby składać go z wyprzedzeniem, bo okres oczekiwania na komisję z lekarzem orzecznikiem wynosi około 4 tygodni, tak aby terminy maksymalnie zazębiały się i nie było przerw w posiadaniu ważnego orzeczenia.

Decyzja powiatowego zespołu jest zwykle gotowa na drugi dzień.

- Stałe decyzje o stopniu niepełnosprawności obowiązywały kiedyś, teraz trzeba okresowo to potwierdzać i stawać przed zespołem - mówi Monika Bajer powtarzając jeszcze raz, że 5 lat to najdłuższa możliwa przerwa. Zespół ma z tym masę pracy, bo w samym tylko powiecie szczecineckim jest około 2,5 tysiąca osób z orzeczonym różnym stopniem niepełnosprawności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!