MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kołobrzeski MOPS oflagowany - trwa protest związkowców. Żądają podwyżek

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Wejście do budynku MOPS-u
Wejście do budynku MOPS-u Iwona Marciniak
- Chodzi o wyrównanie krzywd i wieloletnich płacowych zaniedbań – tak uzasadniają żądania płacowe związkowcy z kołobrzeskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Akcja protestacyjna rozpoczęła się w czerwcu. Teraz oflagowano siedzibę MOPS przy ul. Okopowej.

Najpierw o gorącej atmosferze w kołobrzeskim MOPS-ie poinformowała za pośrednictwem mediów Ilona Grędas – Wójtowicz, zastępczyni prezydenta do spraw społecznych. Powiedziała o trwającym od lipca ubiegłego roku sporze zbiorowym związkowców MOPS z dyrekcją ośrodka, czyli de facto z miastem. Mówiła o 750 zł brutto podwyżki, którą w tym czasie dostali pracownicy MOPS i gotowości do kolejnych 200 zł brutto, które mogłyby zostać przyznane od lipca. Ale związki żądają dodatkowo 300 zł od stycznia przyszłego roku. - Nie możemy zagwarantować, że te pieniądze znajdą się w przyszłorocznym budżecie – powiedziała wiceprezydentka.

Kilka dni później głos zabrali związkowcy, a dokładniej pracownice mocno sfeminizowanej placówki. - W pomocy społecznej pracuję 24 lata. Odkąd tu pracuję, pamiętam tylko dwie podwyżki – powiedziała Beata Jasiulewicz, przewodnicząca związku zawodowego pracowników MOPS w Kołobrzegu. - Moje ostatnie wynagrodzenie miesięczne, to 4 tys. 403 zł brutto ( już z wspomnianymi 750 zł brutto - przyp. red).

Pierwsze żądania płacowe związku, z marca ubiegłego roku, dotyczyły tysiąca zł brutto na głowę. Wobec braku odpowiedzi, w lipcu, już w ramach sporu zbiorowego, żądanie wzrosło do 1300 zł. Jak mówiła w środę Beata Jasiulewicz: - Żeby ewentualnie mieć z czego zejść.
Teraz walczą więc w sumie o jeszcze 500 zł. W środę dziennikarzom mówiły o specyfice swojej pracy: - To nie jest zwykły urząd. Opiekunka samotnych seniorów, nie spędza z nimi czasu na piciu kawy. Tak samo pracownik socjalny, który idzie w teren.
Padło sporo gorzkich słów: MOPS zawsze był traktowany po macoszemu, „takie gorsze coś”: - Przez lata nikt się nad nami nie pochylał.
Przypomniały czas pandemii i to, że MOPS jako jedna z nielicznych instytucji, pozostał otwarty, a obowiązków przybyło.

Mówią, że gdy rok temu rozpoczęły rokowania z Urzędem Miasta, prezydentka miała zapytać, skąd w nich taki upór: - Bo od 2020 r. mamy związek. Dotąd pojedynczy pracownik nie miał odwagi upomnieć się o siebie.

Propozycje miasta z początku ubiegłorocznych rokowań nazywają szantażem emocjonalnym, bo pierwotnie warunkiem podwyżek miało być ograniczenie etatów. W MOPS-e pracuje łącznie 116 osób. 90 procent z nich zapisało się do związków.

Majowe spotkanie mediacyjne, nie przyniosło rezultatu. Miasto chce teraz spisania protokołu rozbieżności – związki odmawiają: - Jesteśmy gotowi do dalszych rozmów, a magistrat straszy mieszkańców naszym strajkiem.

Ale akcja protestacyjna ruszyła. Usłyszeliśmy, że nie ma mowy o tym by ucierpieli podopieczni MOPS. Ale jest plan działań, w których rezultacie, w sezonie może ucierpieć wizerunek kołobrzeskich władz. Szczegóły poznamy wkrótce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto